Jeżeli macie ochotę posłuchać mnie na falach eteru, to zapraszam tutaj:
http://siodma9.pl/wiadomosci/item/1085-teresa-grzywocz-lepiej-nie-bic-brawa-po-wyladowaniu-samolotu-piloci-i-tak-tego-nie-slysza
Opowiadam o książce, o pasażerach, o lotnisku Okęcie - nie wiem, dlaczego mnie o to zapytano.....
A! I wywiązuje się mała dyskusja o byciu "stewałardessą", czy też "stewardesą"? Ja całe życie używałam zangielszczonej wersji tego słowa. Natomiast niedawno kilkakrotnie mnie poprawiono.
A Wy jak mówicie?
http://siodma9.pl/wiadomosci/item/1085-teresa-grzywocz-lepiej-nie-bic-brawa-po-wyladowaniu-samolotu-piloci-i-tak-tego-nie-slysza
Opowiadam o książce, o pasażerach, o lotnisku Okęcie - nie wiem, dlaczego mnie o to zapytano.....
A! I wywiązuje się mała dyskusja o byciu "stewałardessą", czy też "stewardesą"? Ja całe życie używałam zangielszczonej wersji tego słowa. Natomiast niedawno kilkakrotnie mnie poprawiono.
A Wy jak mówicie?
"Cabin crew" - rozwiązuje problem. Foto: internet |
Bardzo miło się Pani słucha!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie skąd wybór takiego, a nie innego wydawnictwa książki? Najdogodniejsze warunki? Przekonania?
Ja też zawsze używałam angielskiej "stjułardessy":), a polską wersję słyszałam w użyciu chyba tylko raz, w wywiadzie z panią instruktorką z linii lotniczych. Co do lotniska na Okęciu... trudno mi wyobrazić sobie, że żeby dolecieć gdziekolwiek z Warszawy trzeba pokonać najpierw ok. 50 km. Mam nadzieję, że zostanie:)
OdpowiedzUsuńfajny wywiad, gratuluje nowej ksiazki
OdpowiedzUsuń