piątek, 14 kwietnia 2017

Muzeum Te Papa w Wellington

Moim głównym celem w czasie pobytu w Nowej Zelandii było zobaczenie Hobbitów, okazało się to jednak trudniejsze niż się spodziewałam.
Wylądowaliśmy w Wellington - stolicy kraju późnym wieczorem. Następnego dnia od samego rana zaczęliśmy planować dzień. Okazało się, że znana z Trylogii wioska znajduje się zbyt daleko od nas. Nasz wybór padł więc na bezpłatne muzeum Te Papa.

Zwiedzanie należy zacząć od szóstego piętra i schodzić w dół. Na samej górze znajduje się taras widokowy, piąte piętro jest w rekonstrukcji.

Czwarte piętro poświęcone jest historii i kulturze kraju.

Koniecznie ustawcie się w kolejce do filmu "Golden Days".
Kolejne piętro poświęcone jest historii naturalnej wyspy. Możecie dowiedzieć się na nim między innymi o katastrofach naturalnych oraz przeżyć trzęsienie ziemi.

Tradycyjna ozdoba łodzi wykopana spod ziemi.
Lokalną faunę możecie podziwiać na drugim piętrze.

kiwi prawie jak żywy
Jak z filmów s-f, ogromna kałamarnica - wyłowiona u brzegów Nowej Zelandii.
Ostatnią wystawą jaką zobaczyliśmy z moim pierwszym oficerem (reszta załogi wymiękła), była monumentalna ekspozycja poświęcona bitwie o Gallipoli toczonej w czasie Pierwszej Wojny Światowej.

przytłaczające postacie

Mak jest symbolem 3000 poległych na wzgórzach w Turcji.
Mam nadzieję, że jeszcze wrócę do Wellington i będę miała okazję pozwiedzać inne atrakcje tego miasta.
A już wkrótce przeczytacie więcej o moim pobycie w Nowej Zelandii.

2 komentarze:

  1. Zazdroszcze Nowej Zelandii i nowego miejsca na mapie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, te nowe miejsca na mapie :) Nowa Zelandia jest piękna i mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę.

    OdpowiedzUsuń