środa, 3 lipca 2024

Lokobe - rezerwat przyrody

 Po wyprawie na wyspę Nosy Iranja potrzebowaliśmy kilku dni odpoczynku. Nie chcieliśmy jednak na zaprzestać zwiedzania wyspy i zarezerwowaliśmy jeszcze jedną wycieczkę (z tym samym naganiaczem). Tym razem jednak bez tak długiego rejsu łódką.
Cena ta sama - 50 dolarów od osoby. Zasady również te same, samochód odebrał nas sprzed hotelu, mieliśmy zapewnionego przewodnika i obiad.


Lokobe jest chronionym na wyspie rezerwatem. Wpierw jedzie się długo (drogi na Madagaskarze są w opłakanym stanie) samochodem, a następnie z wioski rybackiej wypływa się pirogą. Nasza łódź miała silnik, ale po drodze mijaliśmy też rybaków, którzy posługiwali się wiosłami.

Zacznijmy od tego, że bardzo spodobała mi się wioska Ambatozavavy. Żałuję, że nie mieliśmy więcej czasu, żeby ją pozwiedzać.

Rybołówstwo jest zajęciem większości mieszkańców wioski. Rano wypływają na połów, później zabierają turystów do rezerwatu.

Rejs tym razem trwał kilka minut. Jeżeli wybieracie się na tą wycieczkę, to koniecznie spakujcie preparat na komary i dobre buty. Sprawdzą się sportowe sandały lub jakieś zakryte. Klapki zostawcie tym razem w hotelu.

Tu też karmiliśmy lemury.

Samiczki są dużo bardziej przyjazne i odważne.

W naszej grupie była jeszcze para Francuzów. We czwórkę zwiedzaliśmy rezerwat przez ok 1,5 godziny.

Najmniejszy kameleon świata. Oprócz naszego przewodnika, po lesie chodzi też lokalny pracownik, który wskazuje grupom zwierzęta.

Wiele zwierząt na Madagaskarze to gatunki endemiczne, czyli występują tylko na tej wyspie.

Tu na przykład jest gekon. Przewodnik - Franco nam go wskazał, samemu byśmy nigdy go nie zobaczyli.

W czasie spaceru były jeszcze węże, żaby, ptaki i kameleony. Ogólnie bardzo mile spędzony czas. 

Obiad na plaży i pyszna ryba.
Po obiedzie mieliśmy jeszcze mieć czas, żeby popływać, ale zgodnie z Francuzami podjęliśmy decyzję, że wolimy wracać i być wcześniej w naszych hotelach.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy wielkiej atrakcji dnia - baobabie.
Zatrzymaliśmy się jeszcze na lokalnym targu i kupiliśmy kakao (czekolady niestety nie udało się nam dostać) i pieprz.
Wróciliśmy do hotelu wymęczeni. Najgorsza była jazda w samochodzie bez klimatyzacji po żwirowych drogach.

Polecam Wam odwiedziny w tym rezerwacie.

3 komentarze:

  1. Niesamowity kamuflarz tego gekona. Świetne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy super przewodnika, który wskazał go palcem. 😉

      Usuń
  2. Do oprawy i na ścianę, i zagadka dla każdego, co widać na fotce :)

    OdpowiedzUsuń