czwartek, 6 września 2018

Irlandia

Po dwóch dniach spędzonych w Irlandii Północnej postanowiliśmy zjechać na południe. Poruszaliśmy się zachodnim wybrzeżem. Jedną z pierwszy atrakcji, którą zobaczyliśmy był Bunbeg, zwany również jako Eddie's Boat.

Statek osiadł na mieliźnie w 2009 roku w czasie dużego sztormu. Aby do niego dotrzeć, trzeba poczekać na odpływ.
Po zrobieniu kilku zdjęć i ucieczce przed przypływem udaliśmy się Kilclooney gdzie znajduje się prehistoryczny dolmen.

Najlepiej zachowana w Irlandii budowla megalityczna o charakterze grobowca.
 Jeżeli chcecie do niego dotrzeć, to zostawcie samochód obok kościoła, przejdźcie przez podwórko (na którym nota bene znajduje się tabliczka "teren prywatny") i dalej przez prywatne pole. Uważajcie na owce i osły. Innej drogi nie ma.

Przeczytałam na TripAdvisor, że jeden z osłów jest agresywny. Te były spokojne i bardzo fotogeniczne.
Kolejnym punktem na naszej mapie (ponownie wskazanym przez gospodynię) była plaża Meghera.

Ten piękny wodospad mija się po lewej stronie w drodze na plażę.
Przy wejściu na wydmy znajduje się odpłatny parking (2euro).

wydmy i piaski jak w Polsce
W czasie odpływu można przejść suchą stopą do wnętrza ogromnych jaskiń. Niestety, my mogliśmy zajrzeć tylko do kilku mniejszych, znajdujących się bezpośrednio na plaży.
Gdyby nie zimny wiatr....
O obejrzanych klifach możecie przeczytać osobno; śliczna plaża była ostatnim punktem naszego programu przed powrotem do Dublina. W czasie całego pobytu poruszaliśmy się wynajętym samochodem (koszt 209euro z pełnym ubezpieczeniem na 5 dni), noclegi rezerwowaliśmy przez Airbnb (średni koszt noclegu dla dwóch osób to 300zł). Nocleg w Belfaście mieliśmy w hotelu.
Irlandia ✔


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz