-"Ja tam byłam w zeszłym miesiącu i już mi się nie chce" - powiedziałam.
Zazwyczaj jestem gotowa zwiedzać każdą atrakcję nawet i trzy razy, ale na samo wspomnienie tego upału i zmęczenia wspinaczką po schodach chciało mi się płakać. Ponieważ lataliśmy codziennie, postanowiłam relaksować się przy basenie i nic nie robić.
-"No coś ty! Dawaj !" - padło ulubione słowo kapitana zaczerpnięte z rosyjskiego - "ja byłem w grudniu" - dodał.
-"A ja w marcu i było gorąco. A teraz będzie jeszcze gorzej."
Okazało się, że z naszej trójki tylko pierwszy oficer nigdy nie był w Kambodży i nie widział cudów Angkor.
Nie wiem, jak to zrobili, ale w końcu namówili mnie na wyprawę. Z powodu panującego upału zdecydowaliśmy odwiedzić tylko dwie świątynie i to bez przewodnika. Większość czasu spędziliśmy w Ta Prohm - w świątyni znanej z filmu "Tomb Raider".
wejście do świątyni |
płaskorzeźby |
i niesamowite drzewa |
Przypomniałam sobie, że mój aparat robi też czarno-białe zdjęcia i zabawiłam się w artystę. |
Nawet jedna świątynia to dużo chodzenia. |
Upał dokuczał wszystkim. |
Po dwóch godzinach mieliśmy serdecznie dosyć i postanowiliśmy uznać, że widzieliśmy wszystko. Na do widzenia zdjęcie lwa sprzed świątyni. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz