sobota, 25 kwietnia 2015

Nocny Bazar w Siem Reap

To były już moje drugie odwiedziny w Siem Reap, a trzecie w Kambodży. Po przylocie i zakwaterowaniu w hotelu postanowiliśmy udać się na Night Market. Tak nam się tam spodobało, że trzykrotnie wracaliśmy wieczorami na spacer, zakupy i posiłek.

Uliczna kuchnia, gdzie można najeść się za 7 $.

oświetlone ruchliwe ulice

Stoiska otwarte są całą noc. Ja upolowałam koszulkę z sową w okularach (4$).

A w takiej uliczce zakupiłam dwie miseczki zrobione z połówek kokosa (5$ za komplet).

Tutaj najbardziej spodobał mi się gekon, choć sprzedawczyni namawiała na zakup paszminy.

Kierowcy tuk-tuków usilnie namawiają klientów na przejażdżkę (3$ w obrębie miasta).

 Na Pub Street drink kosztuje 3$.

Przez trzy dni żywiłam się na Nocny Bazarze, zjadłam nawet naleśnika z bananem i nutellą z moto-kuchni i (odpukać) nic mi nie jest. Kolega zjadł smażone robaki (1$ za woreczek) i też jeszcze się dobrze czuje.
Do tego zrobiłam udane zakupy - trzeba się targować i razem z kapitanem udałam się na masaż stóp.
Siedzimy sobie przy ulicy na krzesłach, podczas gdy dwie młode Kambodżanki ugniatają nam nogi.  Mojej specjalnie nie szło, ale się nie odzywam.
-"Ile masz lat" - zagaduje kapitan dziewczynę.
-"13"
-"Ummm" - wyrwało się nam z gardeł.
Koszt masażu 1$ za 10 minut. Napiwek dla dziewczyn 10$. Nigdy więcej nie pójdę na masaż do kogoś nieletniego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz