Uliczna kuchnia, gdzie można najeść się za 7 $. |
oświetlone ruchliwe ulice |
Stoiska otwarte są całą noc. Ja upolowałam koszulkę z sową w okularach (4$). |
A w takiej uliczce zakupiłam dwie miseczki zrobione z połówek kokosa (5$ za komplet). |
Tutaj najbardziej spodobał mi się gekon, choć sprzedawczyni namawiała na zakup paszminy. |
Kierowcy tuk-tuków usilnie namawiają klientów na przejażdżkę (3$ w obrębie miasta). |
Na Pub Street drink kosztuje 3$. |
Przez trzy dni żywiłam się na Nocny Bazarze, zjadłam nawet naleśnika z bananem i nutellą z moto-kuchni i (odpukać) nic mi nie jest. Kolega zjadł smażone robaki (1$ za woreczek) i też jeszcze się dobrze czuje.
Do tego zrobiłam udane zakupy - trzeba się targować i razem z kapitanem udałam się na masaż stóp.
Siedzimy sobie przy ulicy na krzesłach, podczas gdy dwie młode Kambodżanki ugniatają nam nogi. Mojej specjalnie nie szło, ale się nie odzywam.
-"Ile masz lat" - zagaduje kapitan dziewczynę.
-"13"
-"Ummm" - wyrwało się nam z gardeł.
Koszt masażu 1$ za 10 minut. Napiwek dla dziewczyn 10$. Nigdy więcej nie pójdę na masaż do kogoś nieletniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz