Zapraszam Was na jeszcze jeden wpis literacki.
Po latach trafiła ponownie w moje ręce książka Tadeusza Zakrzewskiego "Stewardesa Justyna. Wspominki."
![]() |
Mój pierwszy egzemplarz został zgubiony przez koleżankę. Ten kupiłam w antykwariacie online. Jeżeli szukacie podobnych (rzadkich) książek, to przeszukajcie internet. |
Książka została wydana w 2010 roku, ale opowiada głównie o czasach PRLu.
Autor zawodowy dziennikarz od lat związany z LOTem przywołuje wspomnienia tytułowej "Justyny". Opisuje jej karierę od czasu rekrutacji, do przejścia na emeryturę.
![]() |
"pikantne szczegóły" - mam wrażenie, że autor często ubarwia. Wydaje mi się, że jest dużo zmyślonych wątków, dużo plotek. Ale.... w sumie nie wiem, jak w tamtych czasach ten świat lotniczy wyglądał. |
Z pewnością inny był sprzęt, na którym się pracowało. W Locie latały radzieckie samoloty.
Casy PRLu to czasy agentów. W naszym narodowym przewoźniku podobno było ich mnóstwo. Dziewczyny (i panowie) latali na Zachód, więc musieli być pod stałą obserwacją. Szantażem próbowano ich zmusić do zdawania sprawozdań.
O najbardziej tragicznym rejsie w historii LOTu przeczytacie w Rozdziale Ósmym. Autor nie wdaje się w szczegóły techniczne (jeśli je Was zainteresują, to polecam Air Crash Investigation). Skupia się na odczuciach Justyny i innych pracowników firmy. Na tym jak się dalej latało i na tym, jak zareagowała stolica na te straszne wieści.
![]() |
"Bo fruwanie to nałóg" 😀 |
W dawnych czasach w lotnictwie były inne zasady. Można było odwiedzić kokpit, zahandlować (raczej nielegalnie), załogi mieszkały czasami na wspólnych kwaterach i ...
![]() |
obozy kondycyjne. Pierwszy raz o nich usłyszałam w tej książce. |
Jest kilka fajnych historii o pasażerach. Autor podaje nawet nazwiska osób znanych (w tamtym czasie).
![]() |
Ja pasażerów nie nazywałam "pokładową stonką". Nigdy na to nie wpadłam 😀. Mój kolega pilot nazywał ich "samoładujące się cargo". |
![]() |
"Czy pani wie, kim ja jestem?" - to pytanie też zdarzyło mi się usłyszeć na pokładzie. (Zapraszam do swoich "Opowieści pokładowych".) |
Książkę bardzo dobrze się czyta. Daje obraz minionej epoki. Robi się nostalgicznie. Jeśli jesteście zainteresowani historią lotnictwa w Polsce, to polecam. Czytajcie jednak z pewną nieufnością, sensacja lepiej się sprzedaje. 😉
![]() |
I na koniec coś takiego. Zawiść, układy, układziki. Jak to w każdej firmie. |
Znacie inne książki o stewardesach? Polecicie mi coś?
P.S. Dla Wszystkich kandydatów na cabin crew polecam mój ebook!
Niewiele pamiętam, bo to czasy dzieciństwa, ale leciałem wtedy radzieckim samolotem do Moskwy i Soczi (tamte odrzutowce były bardzo głośne). Wtedy oczywiście nie zdawałem sobie sprawy, ale w PRL balansowało się między obowiązkiem a pokusą (obowiązki, a przy okazji przemyt, romanse, niezależność/wolność i gdzieś tam w tle agenci).
OdpowiedzUsuńObecnie chyba pokusy są pod większą kontrolą biurokracji i standardów. Ale na pewno nie przeminęły. 😊
Chyba nikt się już nie bawi w przemyt (może narkotyki)?.
UsuńOczywiście, szminki z RFN już nikt nie przemyca. Teraz chodzi o styl życia- idealny profil, dubajski uśmiech z luksusowego tarasu, dyskretne story z kimś rzekomo niedostępnym dla "stonki pokładowej". Mechanizm jest ten sam- wyróżnić się, dać coś 'niedostępnego', fajnego.
OdpowiedzUsuńChyba każdy z nas chce się czuć wyjątkowym. 😉
UsuńLudzka rzecz.
Oczywiście, że tak. I każdy na miarę swoich możliwości raczej to robi. :)
OdpowiedzUsuń