Pierwsze czynności znajdziecie opisane tutaj.
Ważne jest to, aby wszystkie rachunki fotografować i opisywać na bieżąco. Szczególnie istotne jest to, gdy lata się na kilku samolotach i/lub dla kilku firm.
Staram się zawsze wieczorami uzupełniać dokumentację i robić zdjęcia paragonów.
Jeżeli zgubicie jakiś świstek, to teoretycznie możecie być obciążeni tą kwotą. Teoretycznie, bo po drugiej stronie, też są ludzie i rozumieją takie sytuacje. Zostaniecie poproszeni o dostarczenie duplikatu faktury. 😉
Kiedyś walczyłam z firmą kateringową przez ponad miesiąc. Wysyłałam maile, dzwoniłam, prosiłam, żeby wysłali mi rachunek. W końcu się udało, ale co przeżyłam, to moje.
Wieczorami też zawsze w kalendarzu piszę gdzie tego dnia latałam, co wydałam (służbowe wydatki) i gdzie śpię. Pomaga to w późniejszym rozliczeniu dniówek, diet i odpowiedzeniu na wszelkie pytania.
Załogi na stałych etatach w dużych firmach przeważnie mają grafiki w lotniczych aplikacjach. (Nie dotyczy to operacji, gdzie jest jeden samolot z właścicielem)
Ja jako freelancer nie zawsze mam do nich dostęp, często dostaję go czasowo, a zdarza się, że i wcale.
![]() |
Pamiętajcie, żeby nie tylko składać reklamacje. Jeżeli dostaniecie piękny katering, to warto im wysłać maila ze słowami uznania i podziękowaniem. Wszyscy lubimy być chwaleni. |
Jak piszę służbowe maile?
W tytule zawsze umieszczam rejestrację samolotu. Ułatwia to życie mnie (mam foldery założone w skrzynce mailowej) oraz firmie, do której piszę. Dalej wpisuję kod lotniska i datę, a po ukośniku sprawę, w jakiej się zwracam.
Przykład: SP-TER, WAW, 30.04.25 / pranie
Przeważnie piszę po angielsku (bo z Polski latam bardzo mało). Pamiętajcie też, że w Stanach daty są przestawione.
W mailu zawsze trzeba być oficjalnym i profesjonalnym, nawet gdy, sytuacja jest napięta. Zawsze też podpisuję się imieniem i nazwiskiem i podaję numer telefonu z kodem.
W czasie lotu w wolnej chwili zapisuję, co zużyłam, czego brakuje i wszelkie uwagi odnośnie lotu. Po skończonym rejsie robię na tej podstawie przekazanie, listę zakupów, listę prania i talerzy oddanych do mycia (nie wszystkie firmy tego wymagają), listę dla mechaników (jeżeli coś nie działa) oraz raport z lotu.
Nie idę spać, dopóki nie wyślę raportu z lotu. Często piszę go (a raczej wklejam notatki) z taksówki jadącej do hotelu.
I nie ma znaczenia, że lot trwał 12 godzin. Praca stewardessy na prywatnym jecie nie kończy się wraz z opuszczeniem samolotu.
A jeśli jest kolejny lot? To jeszcze biorę się za przygotowanie kateringu - też przeważnie w taksówce.😁
Przed końcem rotacji piszę "handover" dla nowej dziewczyny wraz z listą ewentualnych zakupów. Chociaż w dobrym tonie jest, zrobić je samemu przed wylotem do domu.
Czekając na lot do domu (lub na pociąg, bo zdarzyło mi się wracać z pracy i tak) przygotowuję fakturę za swoje usługi. Prowadzę własną działalność i po każdej pracy, muszę wystawić rachunek. Czasami są to dwa - dniówki i osobno diety.
(Najgorzej, latać dla firmy z Niemiec lub Austrii, tam diety zależą od kraju, w którym się nocowało. I trzeba samemu podać należne kwoty.)
Jeśli podobał Ci się dzisiejszy wpis, daj znać w komentarzu!