Mamy w zwyczaju jeździć na wakacje w ciepłe miejsca późną jesienią lub wczesną wiosną. W ten sposób walczymy z zimową depresją, a poza tym lato lubimy spędzać w Polsce (i na kajakach).
Na ten marzec wybraliśmy Sri Lankę. Ja już byłam tam kilka razy, ale zawsze był to pobyty krótkie w stolicy - dawnej stolicy Colombo. Raz pamiętam udało mi się odwiedzić Kegalle (słonie), plantację herbaty i ogród ziołowy. Nigdy nie byłam nad morzem i nigdy dłużej niż dwa / trzy dni. Poza tym, na dawny Cejlon były bezpośrednie loty wygodnym dreamlinerem.
Z wakacjami wykupionymi jako "last minute" (z Itaki) spędziliśmy tydzień nad morzem w Negombo.
|
Przywitała nas szeroka plaża i słońce. Lot tam trwał 8,5h, a powrót 9 godzin czterdzieści. Lecieliśmy dreamlinerem bezpośrednio z LOTem.
|
|
Nasz hotel miał bardzo ładne położenie. Taki widok roztaczał się z recepcji i z naszego okna.
|
Wpierw odpoczęliśmy po locie, a następnie na dwa dni wynajęliśmy skuter. Chcieliśmy wynająć samochód, ale okazało się to bardziej skomplikowane niż w innych krajach. Oficjalnie na Sri Lance trzeba wymienić międzynarodowe prawo jazdy na lokalne (chociaż na skuterze nie jest to tak przestrzegane). Dodatkowo samochód chcieli nam wynająć na minimum trzy dni i z limitem 100km na dzień. Co nic nam nie dawało.
|
Pierwszy dzień na skuterze objechaliśmy okolicę. Było dużo ładnych kościołów.
|
|
Później udaliśmy się na lokalny targ, gdzie całą jedną halę zajmowały suszone ryby. Widzieliśmy też targ ze świeżymi rybami i lagunę. Na bazarze kupiliśmy przyprawy i lokalne słone przekąski.
|
|
Ryby moczy się w beczkach z solą, a następnie suszy na plaży. Wiele z nich idzie na eksport.
|
|
Na Cejlonie jest kilka religii. Oprócz mniejszości katolików i muzułmanów najwięcej jest buddystów i hinduistów. W każdym mieście są świątynie tych wyznań.
|
Drogi na wyspie nie są najgorsze. Problemem jest ogromny ruch : tuk -tuki, rowery, bezpańskie psy i szalone autobusy. Limit w mieście to 50km, a poza 70km. Obowiązuje ruch lewostronny - tak jak w Wielkiej Brytanii (Sri Lanka była angielską kolonią do 1948 roku).
|
Drugiego dnia na skuterze postanowiliśmy pojechać do Sigiriji. I nie był to dobry pomysł. 142 km w jedną stronę, to zdecydowanie za dużo na skuterze! Jazda zajęła nam ok 4godz (z postojami).
|
Lwia Skała to stanowisko archeologiczne ze starożytnym pałacem i twierdzą na szczycie. Wstęp kosztuje 36 dolarów! To bardzo dużo jak na ten kraj. Czy warto? Moim zdaniem tak. Wspinaczka jest przeżyciem, z góry rozpościera się wspaniały widok. I przy okazji można poznać trochę historii tego kraju. Uważajcie tylko na słońce!
|
Na szczyt skały wspina się po stromych schodach, później zwiedza się jeszcze jaskinię z malowidłami.
|
|
W parku jest dużo małp i znowu bezpańskich psów. Niestety o te ostatnie się tutaj nie dba.
|
|
Królewskie kokosy świetnie gaszą pragnienie. Po wypiciu soku można poprosić o rozłupanie skorupy. W środku znajduje się mała ilość kokosowej galaretki.
|
Po takiej wyprawie wróciliśmy do hotelu wyczerpani i pozostałe dni spędziliśmy kąpiąc się w ciepłym morzu i w basenie.
Tuk tukiem udaliśmy się do sklepu z herbatami (trzeba się targować). W okolicy jeszcze znaleźliśmy miejsce z masażem. A na plaży przy hotelu wykupiliśmy rejs katamaranem. Na Sri Lance jest zwyczaj dawania napiwków, możecie zbić cenę wyjściową i co zaoszczędzicie, dać bezpośrednio załodze. 😉
|
Śniadania i obiadokolacje mieliśmy w hotelu. W ciągu dnia jedliśmy lokalne przysmaki z ulicy. Na wybrzeżu jest bardzo dużo owoców morza w restauracjach. Porcja krewetek to ok 5 dolarów. Pieniądze najlepiej wymienić już na lotnisku (akceptowane są tylko nowe i w bardzo dobrym stanie banknoty).
|
|
Tak wygląda teraz moja mapa Sri Lanki. Jak widać, jeszcze sporo wyspy przede mną do odkrycia.
|
Te wakacje uważam za bardzo udane. Jestem wypoczęta i pełna zapału do kolejnych lotów!
Super!
OdpowiedzUsuń