poniedziałek, 17 maja 2021

Jedzenie na pokładzie prywatnego samolotu cz. III

 Przy okazji publikacji poprzedniej części tego wpisu pojawiło się kilka pytań.

Pierwsze: nie do końca związane z prywatnym jetem, ale ogólnie z lataniem. Tak, Coca-Cola Light jest najbardziej znienawidzonym napojem stewardess. Powód? Bardziej się pieni niż zwykła. Dlatego częściej spotyka się Coca - Colę Zero, niż Light w samolotach. O dziwo, ta nie powoduje już takich perturbacji, a też nie ma kalorii.
Ja w smaku ich specjalnie nie rozróżniam, ale na pokładzie mojego samolotu znajdują się wszystkie trzy. Podobno znawcy mówią, że jest duża różnica między nimi. Dlaczego nie jest to specjalnie problem na prywatnym jecie? Bo my zazwyczaj mamy więcej czasu i nie obsługujemy z wózka kilkudziesięciu pasażerów, gdzie każda sekunda ma znaczenie.


Jakie moim zdaniem są najtrudniejsze destynacje pod względem zamawiania kateringu? Z pewnością Chiny, gdzie jest bariera językowa i kulturowa. Dodatkowo problemy pojawiają się we .... Włoszech! Poza sezonem ciężko zamówić coś, bo nic nie jest otwarte. A w sezonie moje zamówienie nie zostało kiedyś zrealizowane, bo mieli za dużo zamówień. Najgorsze było to, że mnie o tym nie poinformowano.
Jeżeli chodzi o bardzo wysokiej klasy katering, to tak jak pisałam poprzedni, często w Stanach jest z tym problem.
Najtrudniej zawsze jest z lotami last-minute albo z życzeniami pasażerów, które pojawiają się na kilka godzin przed lotem. Pamiętam, że na początku swojej kariery nie mogłam spać, bo tak się stresowałam tym, że czegoś nie udało mi się dopiąć na ostatni guzik. Teraz, hmmm. Nadal się stresuję, ale już mogę spać.😀😜

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz