Czytaliście mój poprzedni wpis? Tam odnoszę się do anonimowej opinii o liniach Emirates wyrażonej na stronie FB. Możecie wrócić do niego tutaj.
Na tej samej stronie znalazłam jeszcze jedną ciekawą dyskusję - odnośnie depresji. Młoda osoba pytała, czy można latać jako cabin crew cierpiąc na depresję.
Większość osób odpowiedziało, że jeżeli choroba jest pod kontrolą, to tak. Inni podpowiadali, żeby nie ujawniać tego.🙈 Jeszcze inni twierdzili, że latanie pomogło im z ich zdrowiem psychicznym - co wydaje mi się dziwne.
Ja najbardziej bałabym się, że praca w przestworzach odbije się negatywnie na samopoczuciu tej osoby. Latanie nie jest łatwym kawałkiem chleba, praca z drugim człowiekiem nigdy nie jest łatwa... Do tego mogą dochodzić (odpukać) sytuacje awaryjne.
W poniższym artykule znajdziecie potwierdzenie moich tez. Autorka podkreśla, że latanie powoduje wahania nastrojów i sprzyja negatywnym uczuciom.
Myślę, że najlepiej byłoby zapytać specjalistę. I z pewnością trzeba się leczyć. Depresja to choroba uleczalna!
A Wy, co poradzilibyście takiej osobie? Czy Waszym zdaniem powinna brać udział w rekrutacjach i podjąć pracę na pokładzie?
Straszny ten wypadek.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale wydaje mi się że każda osoba sama musi przeanalizować taką sytuację.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wraz z konsultacją lekarską.
UsuńPomijając konieczność podjęcia profesjonalnego leczenia, kontakt z drugim człowiekiem, a tego przecież wymaga specyfika pracy jako cabin crew, może dodatkowo przyczyniać się do obniżenia nastroju. Podróże lotnicze stały się łatwo i ogólnodostępne, a co za tym idzie, różny jest przekrój społeczny pasażerów korzystających z usług branży lotniczej. Roszczeniowość, arogancja, grubiańskość lub po prostu nieuprzejmość ludzka, mogą negatywnie wpływać na kondycję psychiczną osoby już zmagającej się z rezygnacją i przygnębieniem.
OdpowiedzUsuń