O Katarze pisałam Wam już kiedyś jako o pracodawcy. Dziś napiszę o swojej podróży z nimi z punktu widzenia pasażera.
Zacznę od tego, że na lotnisku był chaos. Nie winię ich za to bezpośrednio, ale już z pandemią walczymy od roku, więc powinni to lepiej zorganizować. Punkty odprawy zamknięte mają na godzinę przed odlotem. W kolejce rozdają formularze do wypełnienia, zamiast przesłać je mailem przy rezerwacji biletu. A do tego trzy okienka tylko otwarte. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że kolejka do nadania bagażu (z dokonaną odprawą online) szła wolniej, niż ta bez.
Na odcinku Wawa -Doha tłumów nie było. Miałam trzy miejsca dla siebie, a i rząd obok był pusty. Dziwne to, bo widziałam, że kilka rzędów dalej ludzie siedzieli ściśnięci. Może tak lubią? |
Załoga nadal chodzi ubrana w ochronne fartuchy, maski i gogle. Co ciekawe, była tylko jedna stewardessa, a reszta obsługi stanowili panowie. |
Obejrzałam film (bardzo duży wybór mają), przespałam się i już musiałam zmieniać samolot na lotnisku w Dosze. Drugi lot do Entebbe w Ugandzie był dużo pełniejszy. Ponownie dostaliśmy mokre serwetki i zestawy ochronne. Następnie napój z kanapką, a rano podano gorące śniadanie.
Mój wybór : placuszki. Jajecznicy na pokładzie z zasady nie znoszę. |
Ogólnie bardzo dobre wrażenia zostały mi z lotu z Qatar Airways. Jedzenie dobre, kawa dobra, białe wino niedobre - ale w sumie nie wie, czego się spodziewałam. Czysto, przestronnie i duży wybór filmów do oglądania. Załoga sumienna i uczynna, ale takie "roboty" - jak zawsze na Bliskim Wschodzie.
Na koniec wpisu zostawiam Was z ich filmikiem instruktażowym.
No nie wiem, co o tym myśleć. A Wam się podoba?
Jak Pani myśli, dlaczego załoga na Bliskim Wschodzie zachowuje się jak, jak to Pani określiła, roboty? I czy spotkała się Pani z tym tylko w liniach Qatar Airways, czy też w innych, np. Emirates, Etihad lub Oman Air?
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że to wina dużej dyscypliny, raportowania i treningu. Na Bliskim Wschodzie i Dalekim Wschodzie kładzie się duży nacisk na usłużność, jednolitość.
UsuńPamiętam, że zaraz na początku mojego szkolenia powiedziano nam, że klient ma zawsze rację i że pasażer płaci nasze pensje. Co jest zresztą prawdą, ale są jakieś granice...
Tam kazano zawsze przepraszać, nawet za sytuacje na które nie mieliśmy wpływu.
Europa i Ameryka jest bardzie wyluzowana. Załoga mniej boi się raportów. Pożartuje, powie czasami co myśli, poflirtuje...😉
Na Bliskim Wschodzie za to już by ktoś na nich doniòsł.
Oczywiście to tylko moje zdanie i obserwacje.