środa, 24 października 2018

"Sully"

Na mojej nocnej półce obecnie leży taka książka.


I nie, nie widziałam jeszcze filmu.... tak, wiem. 🙈
Otóż jestem po lekturze trzech pierwszych rozdziałów i nie jestem zachwycona. Oczywiście sama historia jest fascynująca, a życiorys bohatera niezwykły, ale styl pisania i ilość lanej wody....


Książka liczy sobie 300 stron bez podziękowań i aneksów. Historię lądowania na rzece Hudson można by zawrzeć pewnie na 150 + 50 stron życiorysu. Całość 200 wspaniałych stron.
Z własnego doświadczenia wiem, że wydawcy oczekują określonej objętości i albo trzeba dopisywać rozdziały, albo lać więcej wody... Tutaj niestety ucierpiał tekst.

Port lotniczy -"magiczne miejsce" z tym się zgadzam.
Dlaczego warto mimo wszystko sięgnąć po tę książkę? Aby poznać historię udanego wodowania na rzece z pierwszej ręki oraz poczytać o realiach pracy w lotnictwie w Stanach Zjednoczonych. Wiele  może Was tam zaskoczyć.

A podsumowując:

foto: internet

Miłego dnia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz