niedziela, 26 maja 2024

Muzeum Tinguely

 Na każdy pobyt w Bazylei znajduję sobie jedno muzeum do zobaczenia. Na przykład w kwietniu było to Muzeum historyczne, a w lutym Muzeum Starożytności.
Na ten pobyt wybrałam sobie Muzeum Tinguely.

Jean Tinguely − szwajcarski malarz i rzeźbiarz. Większą część dorosłego życia spędził w Paryżu i był czołową postacią francuskiej awangardy lat 50. oraz 60. XX wieku. Należał do ruchu Nouveau réalisme. Zasłynął jako twórca ruchomych rzeźb-machin i instalacji.(Wikipedia)

Gmach muzeum jest ładnie położony nad rzeką. Wstęp z kartą miejską (otrzymaną w hotelu) kosztuje 9 franków.
Fontanna znajduje się przed budynkiem. Podobna jest w centrum miasta, tą drugą możecie zobaczyć u mnie na Instagramie w zapisanych podróżach.
Muzeum jest nowoczesne, zresztą jak twórczość artysty, jest sporo zdjęć, nagrań, audiowizualnych prezentacji.

Instalacje, które tworzył ze wszystkiego, poruszają się i wydają dźwięki. Są takie całkiem małe i takie na które można się wspinać.


Aby wprawić w ruch eksponat, trzeba zaczekać na zielone światło na grzybku. Dużym minusem zwiedzania wystawy w niedzielę była liczba dzieci. Maluchy na wyścigi deptały po przyciskach i uruchomiały wiele instalacji w tym samym czasie. Żeby później przyjrzeć się na spokojnie kolejnej, musiałam długo czekać na ponowne jej naładowanie.
Jest kilka też takich, które uruchomiane są odgórnie o określonych godzinach. Przy tych większych stoją tabliczki z "seansami", a o mniejsze można zapytać panie tam pracujące. Pracownice są przemiłe i widać, że to co robią, sprawia im frajdę.
O co chodzi w tych instalacjach?
Tablice informacyjne są w trzech językach.
Moja ulubiona sala znajduje się na piętrze. Pokoje są numerowane, więc wyjątkowo łatwo się po nich poruszać, nie jak w innych muzeach. 😁

Jean Tinguely zafascynowany był motoryzacją, a w szczególności Formułą 1. Do tego inspirowała go śmierć, poniesiona właśnie w wypadkach samochodowych.

Pomnik poświęcony ofiarom wypadków. Piękny i zarazem straszny.
Do stworzenia tego dzieła artysta użył czaszki zwierzęcej.

Tinguely sporą część życia spędził w Bazylei. Brał też udział w obchodach karnawału w tym mieście. W sali na piętrze znajdują się dzieła, które był ciągnięte w paradzie.

 
Na ścianach można podziwiać rysunki i szkice, które zostały stworzone przed zbudowaniem instalacji. Nie wiem jak Wy, ale ja bym się w tych schematach nie połapała.


Ogromne instalacje znajdują się na parterze przy wyjściu z muzeum.

Na "Utopię" może wejść 10 osób na raz, jest tak duża (zdjęcia oczywiście tego nie oddają).

Fragmenty "Utopii". Akurat bardzo mi się spodobała.

Na moim Instagramie znajdziecie nagrania z tego muzeum, gdzie widać, jak i co się porusza.
Nie jestem wielkim fanem sztuki nowoczesnej, ale akurat te dzieła bardzo mi się podobały; a sala poświęcona śmierci wywarła na mnie niezapomniane wrażenie. 

No i co dalej? Jakie kolejne muzeum? Zapytacie.
Zobaczymy 😀

niedziela, 19 maja 2024

Wylot do pracy

 Jak wiecie wyleciałam do pracy. 😁
O moim dyżurze w domu i samej pracy w maju poczytacie pewnie za tydzień. Dziś chciałam się skupić na samym wylocie.

Selfie w hotelowej windzie, po tym jak zameldowałam się w pokoju. Biegnę tutaj na zakupy przed nadchodzącym deszczem, ale i tak pokropił mnie w drodze powrotnej.
Jak widać, stawiam na wygodę. Zdarzyło mi się lecieć do pracy w mundurze, to jest konieczne, gdy od razu lecę dalej. W innym przypadku, dobrze mieć mundur przy sobie - to jest w bagażu podręcznym, żeby się nie zgubił.

Dwa dni przed planowanym rozpoczęciem pracy lubię zacząć się pakować. Sprawdzam, czy mam wszystko wyprane, czy mam wszystkie kosmetyki i przekąski. Lubię też pokończyć wszystkie rozpoczęte sprawy, tak aby być w pracy z pustą głową (nie jest to oczywiście zawsze możliwe, ale się staram).

Wieczór w domu przed lotem to dla mnie relaks. Od kilku lat jestem w związku i lubimy ten czas spędzić we dwójkę. Staram się nie zapraszać nikogo na ten dzień, ani nic nie planować. Wiem, że nie tylko ja (ale też np. mój latający kolega pilot) czuję podekscytowanie przed rozpoczęciem rotacji. Nie ma sensu jeszcze bardziej się stresować gośćmi, czy innymi zaplanowanymi rozrywkami.

Najgorsze, co może się przytrafić to wczesny lot 😉. Żartuję. Wolę lecieć rano, niż nie lecieć. Jeżeli jednak mogę wybrać, to wolę te loty popołudniowe. (Chyba jak wszyscy.)
Pewnie to Was nie zaskoczy - nie lubię się  rano spieszyć. Lubię mieć dużo czasu na śniadanie, kawę i ostatnie dopakowanie. Jako stewardessa muszę być wszędzie przed czasem!
Kiedyś, na początku swojej kariery, usłyszałam, że jak jesteś w tym zawodzie na czas, to jesteś spóźniona.

Za przelot do pracy płaci mi firma. Za dojazd na lotnisko nie.

Od roku mieszkam poza Warszawą. Na lotnisko dojeżdżam podmiejskim pociągiem (na bardzo wczesne loty lub na wylot z Modlina jadę taksówką lub zawozi mnie partner). Od roku też, tory są w remoncie i często nie mam bezpośredniego połączenia. Tym razem musiałam przesiadać się na Warszawie Wschodniej. Kto wie, ten wie.
I jeszcze była zmiana peronu. 😂 Trening przed rozpoczęciem pracy zrobiony!

Ten dzień ogólnie był ciekawy. Po zmianie peronu na dworcu ( i przez to kolejnych schodach pokonanych z walizką), przy odprawie bagażowej zepsuł się pas odbierający bagaże, następnie fontanna z wodą okazało się pusta, a po przylocie do Bazylei recepcjonista nie mógł znaleźć mojej rezerwacji.

Usiadłam, wyjęłam termos z herbatą (nalaną w lotniskowym loungu, do którego mam wstęp dzięki karcie bankowej) i zauważyłam fajną torebkę chorobową.
To pozycjonowanie (oprócz drobnych niedogodności) upłynęło spokojnie. Po wylądowaniu, do hotelu udałam się autobusem. W Bazylei autobus lotniskowy, dla osób posiadających rezerwację hotelową, jest  bezpłatny. W innym przypadku mogłabym dodać bilet do swoich wydatków i zostałby mi ten koszt zwrócony. Gdy jestem w pracy (poza swoją bazą, czyli poza Warszawą), to przejazdy są zazwyczaj do rozliczenia z firmą. Zazwyczaj.
Dlatego, jeżeli planujecie rozpoczęcie kariery jako VIP Flight Attendant, to zacznijcie oszczędzać. Są firmy zwracające koszty po 6 miesiącach!
Bilet był Wizzair, lot obsługiwany był przez SkyUp.

I tak zaczęłam kolejny dyżur.

Jeżeli zainteresował Was ten wpis, to dajcie znać!



niedziela, 12 maja 2024

SkyUp Airlines

 Wracając z kwietniowego dyżuru w Bazylei, miałam możliwość wypróbowania kolejnych linii lotniczych! Ciekawostka: mój bilet mówił wyraźnie Wizzair. Tablica przy bramce też mówiła Wizzair. Dlatego bardzo się zdziwiłam, gdy wyszłam na płytę ("tanie latanie" = spacer po płycie lub autobus 😉) i zobaczyłam przed sobą pomarańczowy samolot.

Myślałam, że idziemy do Easy Jet.

SkyUp Airlines to linie ukraińskie low costowe. Założone zostały w 2018 w Kijowie. W ich flocie znajduje się 15 Boeingów 737. W pierwszym roku wojny zawiesiły działalność, obecnie świadczą tylko usługi wet lease (czyli latają dla innych linii).
Ciekawiło mnie, gdzie są zbazowani, ale nie było okazji porozmawiać.

Z Bazylei lecieli za Wizzair, dlatego na pokładzie był ich serwis, czyli sprzedaż.

Mundury bardzo pomarańczowe i wygodne obuwie. To są chyba pierwsze linie na świcie, które wyposażyły swoje załogi w buty sportowe.
Ja wolę bardziej eleganckie mundury, za to bardzo podobają mi się ich apaszki przewieszone przez ramię.

Stewardessa na pokładzie powiedziała, że załoga mówi w języku ukraińskim i angielskim. Zakładam, że rosyjski dziewczyny też znały, ale w sumie się nie dziwię, że nie chcą w języku okupanta mówić. 

Krótki, przyjemny lot i lądowaliśmy przed czasem w Warszawie.❤️

No to jakie linie będę następne?

niedziela, 5 maja 2024

Muzeum historyczne w Bazylei

 W sobotę w czasie ostatniego dyżuru w Bazylei wybrałam się na spacer. Sami wiecie, jaki ten kwiecień był... Nie zaszłam daleko, gdy zaczęło padać. Zimno, pada i wieje. W taki dzień, trzeba się gdzieś schować. Akurat przechodziłam obok muzeum historycznego. Jednej z trzech lokalizacji, jak mi powiedziała pani w kasie. Ze zniżką bilet kosztował 5 Franków. Można też kupić bilet do wszystkich ich budynków, ale jak dla mnie jedno muzeum dziennie wystarczy.

Zwiedzanie zaczęłam od zbioru zegarków i zegarów. Wszystkie gabloty są opisane w języku niemieckim, ale przy wejściu skanuje się kod QR i na własnym telefonie ma się wersję angielską.

Zegary zajmują część parteru i jedną z piwnic. W tej części muzeum można też obejrzeć wystawę sprzętów astronomicznych i do innych pomiarów.

U góry po prawej śmierć przypomina o upływającym czasie. A jak o tym mowa, w 2024 roku spędziłam już 30 dni w Bazylei! Myślicie, że mogę ubiegać się o obywatelstwo? 😁 Taka, mała dygresja.

Po obejrzeniu zegarów przeniosłam się do zachowanych wnętrz. Takie muzea lubię.

W dwóch skrzydłach siedziby muzeum można podziwiać wnętrza z kilku epok. Część z nich jest oryginalnych, pochodzących z Haus Zum Kirschgarten, część została odtworzona jako przykładowa w danym stylu.
Przepiękna reprezentacyjna klatka schodowa, gdzie odbywała się sesja ślubna.
Inne przedmioty, które mnie zachwyciły tutaj, to między innymi bogato zdobione szafy i piece kaflowe.


Oryginalnie zachowany zielony salonik obecnie gości zbiór miniatur.

Łoże pani domu.

Dużą część muzeum zajmuje wystawa porcelany.

Piękna zastawa stołowa. Swojego czasu produkowano porcelanę w Bazylei.


Na poddaszu, tam gdzie dawniej mieszkała służba, obecnie można oglądać stare zabawki. Ja oczywiście polecam Wam wyprawę do muzeum zabawek w Bazylei.
Muzeum podobało mi się. Nie ukrywam, że powoli zaczynam mieć dosyć tego miasta, ale trzeba się cieszyć z pracy, póki jest. 😉