Przed wylotem na kwietniowy dyżur (tak, do Bazylei) dostałam mail z firmy, że tym razem będzie lot! 😍 I to nie byle jaki - Dubaj na pięć dni. W Emiratach byłam nie raz, nawet swojego czasu mieszkałam w Abu Dhabi, ale wiecie, Dubaj, to Dubaj. Nikt chyba nie pogardzi takim lotem?
Spakowałam więc pół walizki letnich ubrań, zrobiłam w głowie listę zakupów (daktyle, książki po arabsku, paznokcie) i zaplanowałam spotkanie z koleżanką. I teraz mogę się tylko sama z tego śmiać. Latam od 2005 roku, to już 19 lat! Ilekroć sobie zaplanuję coś, to zawsze bogowie lotnictwa zaśmieją mi się w nos... I tak było tym razem.
Nie wiem, czy śledzicie na bieżąco sytuację na świecie, ale w Dubaju były powodzie. Tak, zalało pustynię. Czytałam gdzieś, że oni sami sobie te opady wywołali (co podobnojednak nie jest prawdą). I pokrzyżowali plany moich pasażerów, a co za tym moje. Nie dziwię się, że lot został odwołany. Sama bym nie chciała tam w takim czasie lecieć, ale pobytu żal.
I co mi zostało? Dyżur w hotelu w Bazylei.
W mieście mam już "swój" park. Pierwsze dwa dni dyżuru były ciepłe i słoneczne. Można było spacerować. |
Ten kwiecień nie tylko w Polsce był przysłowiowy. W Szwajcarii również pogoda zaczęła płatać figle.
Wiele osób pyta mnie, czy znam już całe miasto, wszystkie zakątki, kawiarenki i restauracje? Nie. Nie lubię samemu jeść w restauracjach, a ceny tutaj...
Kolejnego dnia było wielkie wydarzenie w firmie. Nowy samolot dołączył do rodziny. I jest piękny!
Polatałabym na czymkolwiek, a na takim sprzęcie to zupełnie inny rodzaj pracy. Wszystko jest idealne. Dywan mięciutki. Zero rys i zadrapań. Samolot pachnie nowością. |
Właściciel zdecydował się na zakup Falcona 8x. Jestem bardzo mile zaskoczona ilością miejsca w galley. Wydaje mi się, że jest ona bardziej przestronna niż w Globalu 6000. |
Łazienka dla pasażerów też jest przecudnej urody. |
Innego dnia w przerwie między opadami zawędrowałam ponownie do ogrodu botanicznego. |
I tak skończył się kwiecień 2024. 😶
Trzymajcie kciuki, żeby maj był lotniczy!