Tradycyjnie już, na koniec wpisów z wyprawy, powstaje post o stronie praktycznej danej podróży.
Przelot
O locie do Seulu znajdziecie osobny wpis - tutaj. Koszt biletu z bagażem podręcznym to 3700pln.
Na lotnisku w Seulu musicie wypełnić kartę wjazdową (można też zrobić to online). Polacy nie potrzebują wizy.
Dzięki temu, że nie mieliśmy bagażu rejestrowanego, mogliśmy szybciej przenieść się na dworzec kolejowy, który połączony jest z lotniskiem. Lotnisko w Seulu jest ogromne. (Tak dokładniej to są dwa lotniska: Icheaon - międzynarodowe i Gimpo, które obsługuje głównie loty krajowe.) Ale droga do pociągu jest bardzo dobrze oznaczona. Zwróćcie tylko uwagę, czy jedziecie pociągiem ekspresowym do Seoul Station, czy takim co się zatrzymuje. Ten drugi jest odrobinę tańszy, ale zajmuje więcej czasu. Jakieś 20 minut dłużej, więc jak Wam się nie spieszy, to możecie zaoszczędzić.
P.S. Seoul Station też jest ogromna. Jeśli planujecie się na niej przesiadać (np. na metro), to weźcie to pod uwagę. W drodze powrotnej prawie spóźniliśmy się na pociąg na lotnisko.
Trasa
Planując ten wyjazd rozważałam przelot na wyspę Jeju. Niestety, z powodu święta Chuseok wszystkie bilety były wyprzedane. Postawiłam więc na Busan i Seul. Idealnie byłoby wpierw wypocząć kilka dni w stolicy, a później na spokojnie udać się do nadmorskiego Busa. Byłoby idealnie, ale oczywiście nigdy nie jest. 😉 Okazało się, że nie tylko samoloty na Jeju są wyprzedane, ale też pociągi po kraju.
Pociąg do Busan
Kilka informacji dla tych, którzy wybierają się pociągiem do Busan. Normalnie kursuje ich cała masa i w nieświątecznym okresie możecie kupić bilet z jednodniowym wyprzedzeniem. W czasie świąt mieliśmy tylko jeden pociąg do wyboru w każdą stronę. Wracając nie siedzieliśmy nawet w tych samych wagonach, bo nie było miejsc. Inną opcją, jaką nam zaproponowano był przejazd autobusem, ale ten zajmuje sześć godzin. Szybki pociąg KTX to trzy (i mniej, bo są różne pociągi z różnymi trasami) godzin.
![]() |
| Za ten bilet nie można zapłacić kartą TMoney. Kupuje się go w automacie. Jest język angielski. Wybraliśmy pociąg ekspresowy, bo nam się bardzo spieszyło. Cen 11 000KRW. Pociąg kursuje co ok 30min. |
![]() |
| Instrukcja obsługi w pociągu Arex - czyli tym szybkim do centrum miasta. Dobrze jest rezerwując bilet, zwrócić uwagę na nazwę pociągu. Biegnąc przez dworzec będziecie się kierować nazwą i kolorami. |
Bagaż
Kiedy sprawdzałam pogodę na październik w Korei, to pokazywało, że będzie bardzo słonecznie i ciepło. Było ciepło, ale deszczowo. Zależnie od sezonu, w którym się wybieracie radzę zapakować ze sobą kurtki przeciwdeszczowe i wygodne buty.
Na ulicy nie zauważycie wielu osób "rozebranych." Gołe ramiona i brzuchy to domena turystów. Lokalni ubierają się raczej wygodnie i bardziej zakrycie. Nie widziałam też wielu osób w klapkach.
Wszystko możecie kupić na miejscu, ale w Korei jest drożej niż w Polsce. Zabrałabym ze sobą kosmetyki i środki higieny osobistej.
Warto też mieć ze sobą klapki, szczególnie jeśli nie śpicie w międzynarodowych sieciówkach.
![]() |
| Seul położony jest na wzniesieniach. Odradzam obcasy. |
![]() |
| Jeśli drzwi przed Wami się nie otwierają, to szukajcie guzika. |
Na lotnisku w Seulu w małym sklepie kupcie od razu kartę TMoney. Kosztuje 8 000 KRW można płacić kartą, ale żeby ją doładować trzeba mieć gotówkę. Najlepiej mieć przy sobie dolary i wymienić je w kantorze na lotnisku - potrzebny paszport. Uwaga: te starsze banknoty są niżej wyceniane. Możecie też (tak jak ja, bo nam się bardzo spieszyło) zakupić wony koreańskie w Polsce. Tutaj pozdrawiam Panią z kantoru w Warszawie, która poznała mnie z bloga. 😀
W każdym minimarkecie można doładować kartę, zawsze gotówką i nie przyjmują monet.
Karta ta działa zarówno w Busan, jak i w Seulu. Dzięki niej można poruszać się autobusami i metrem. Z zasady wchodzi się do autobusów przodem, a wychodzi środkowymi drzwiami. Trzeba nacisnąć guzik przed przystankiem, a czekając na autobus pomachać, aby się zatrzymał. Jeśli autobus przejedzie koło nas bez zatrzymania, oznacza to, że jest pełny. Nam zdarzyło się to tylko raz, ale byliśmy w środku. 😉
Jeżeli nie chcecie kupić karty to można mieć ich aplikację ściągniętą na telefon (nie wiem, jak to działa) lub ostatecznie zapłacić gotówką. Przy kierowcy znajduje się skrzynka / automat, w który wrzuca się banknoty. Maszyna wydaje resztę.
W Korei dobrze działa Uber i aplikacja Naver (inne gubią trop). Prawie na wszystkich przystankach można złapać bezpłatne WiFi.
![]() |
| Na przystankach są rozpiski autobusów, niestety nie wszystkie nazwy są przetłumaczone. Dodatkowo jest wyświetlany czas oczekiwania na dany autobus na elektronicznej tablicy. |
![]() |
| Za to przejścia często mają dodatkowe światła na podłodze. Ten czerwony pasek na zdjęciu zmienia kolor na zielony, gdy trzeba iść. Jak widać, wielu Koreańczyków patrzy w telefony. |
Bardzo mało mogę o tym napisać. Większość hoteli mieliśmy za punkty z Marriotta. Dwa za punkty z Emirates (tak, ich mile lotnicze możecie wymienić na noclegi). Tylko raz musieliśmy dopłacić 36$ za nocleg.
![]() |
| Korea lubi automaty. Tutaj zamawiam jedzenie, ale w lokalnym hotelu meldowaliśmy się taką metodą. Po podaniu numeru rezerwacji, maszyna wypluła kartę, która otwierała nam drzwi. |
Podkreślam jednak: my jemy w domu ostro!
Jeżeli chcecie zaoszczędzić na jedzeniu, to możecie "stołować" się w 7Eleven. Wspominałam już gdzieś, że w Azji ten sklep to rodzaj instytucji.
Tylko pamiętajcie, że jedzenie jest ważną częścią kultury i szkoda całkowicie zrezygnować z wyjścia do lokalnej restauracji.
W poprzednich wpisach opisałam, co zwiedziliśmy. A jakie inne atrakcje mogę Wam polecić?
![]() |
| Na przykład takie miejsca, sklepy z automatami. To u nich (w Japonii zresztą też) wielki hit. |
Automaty, na które trafiliśmy, były tylko po koreańsku, ale ich obsługa jest bardzo intuicyjna. No może nie do końca. 😆 Mamy jeden zestaw zdjęć, na którym ja jestem przesłonięta koreańską gwiazdą pop.
![]() |
| Oparcie na pałeczki. Uroczy sklepik z taką ceramiką. |
Skarpetki- mają tam na ich punkcie fioła. Nigdy nie widziałam takiego wyboru w moim życiu. I są tańsze niż w Polsce.
Ceramikę, małe talerzyki ręcznie robione w kształcie liści. Niestety objętość bagażu nas ograniczała. Cenowo też nie najkorzystniej.
Torebkę i kamizelkę. Znowu ręczna robota, zakupione na bazarze. Cenowo bardzo fajnie wyszło. W Seulu sporo było podróbek znanych marek. Wyglądały całkiem nieźle, przypominam tylko, że wwożenie tego jest nielegalne.😕
Lokalne słodycze, tutaj można poszaleć. Mają duży wybór żelków, ciastek z zieloną herbatą i innych wynalazków, które nadal czekają w domu na wypróbowanie.
Zupki ramen - to był prezent na prośbę zamawiającego.
I kimchi - kupione na lotnisku. Uwaga! Są ograniczenia z przewozem kimchi w bagażu podręcznym. Możecie kupić sobie puszeczki lub szczelnie zamknięte torebki z tą kiszonką na lotnisku, po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Jeśli chcecie wziąć kontener z lokalnego bazaru, to lepiej sprawdźcie zasady przed zakupem.
Wyjazd uważam za bardzo udany. Taki dłuższy City Break. Na coś takiego liczyłam i się nie zawiodłam. Najadłam się też po uszy ich przepysznych potraw. 😊
Czy bym wróciła? Chyba nie teraz, nie zaraz. Mam sporo miejsc jeszcze do odwiedzenia, a w Korei spędziłam wystarczająco dużo czasu. Jestem usatysfakcjonowana.




















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz