W połowie marca zapraszam na podsumowanie poprzedniego miesiąca w pracy.
Przyleciałam w połowie lutego do Bazylei -jak mogliście się domyśleć.
Z Warszawy leciałam przez Frankfurt. Drugi lot obsługiwany był przez Lufthasnę CityLine. Bardzo sympatyczna dwuosobowa obsługa. Mały samolot. I 30 minut lotu. |
Na trawnikach zasadzone są różne kwiatki. |
Jak co miesiąc, udałam się do hangaru. Robimy zakupy, układamy pranie, talerze, sprzątamy, itp. Przygotowujemy samoloty na możliwy lot.
Wszyscy latają, tylko nie ja. |
Z ciekawostek, przed hangarem odbywał się trening z wodowania... Dziwne to zajęcia bez wody. |
Pierwsze dwa dni mojego dyżuru przypadały na koniec karnawału. O tym, będzie osobny post.
Kolorowo i wesoło. Dwa dni parad, muzyki i rzucania konfetti. |
Wydawało mi się, że widziałam już wszystkie interesujące mnie muzea w Bazylei, ale udało mi się odkryć jeszcze jedno.
O muzeum starożytności poczytacie w osobnym wpisie. |
Później już tylko spacerowałam po tym mieście, czekając na lot.
A to ciekawostka z mojego Instagrama. |
I jeszcze więcej spacerów po tym ładnym mieście.
Dom z nosorożcem? |
Zauważyłam, że jest sporo sklepów z antykami, starymi zabawkami i inną starzyzną.
Tutaj, bardzo wiekowe zające wielkanocne. |
I wróciłam czerwonymi liniami do domu.
O moich ulubionych mundurach możecie poczytać tutaj. Austrian do nich nie należy. |
A co w marcu? Nic się nie zapowiada.....
Dobrze, że jest praca. 💓
OdpowiedzUsuńSpacery piękne. I zawsze coś ciekawego przemycisz.
OdpowiedzUsuń