niedziela, 2 czerwca 2024

Gdy wpada lot

 Siedzę sobie po spacerze w pokoju i liczę na spokojny wieczór, gdy dzwoni telefon. Widzę numer firmowy i już wiem, że będzie lot.
Loty mogą wpadać z dużym wyprzedzeniem lub z godziny na godzinę. Jeśli czytaliście moją książkę "Opowieści pokładowe", to wiecie, że mój poprzedni pracodawca potrafił zmienić zdanie z minuty na minutę.
W tej firmie tylko raz zdarzyło mi się, że lot był za dwie godziny. W pozostałych (nielicznych) przypadkach, lot był kolejnego dnia.

Jak więc wygląda przygotowanie takiego lotu? Opiszę to na podstawie tego konkretnego przypadku i tej konkretnej firmy. Wiecie zapewne już, że w zawodzie stewardessy nie ma dwóch takich samych dni, ani dwóch takich samych lotów. 😁

W czasie rozmowy telefonicznej dowiedziałam się kiedy, dokąd lecimy i ilu pasażerów będzie na pokładzie. Następnie dostałam mail, gdzie były podane życzenia pasażerów (a raczej ich brokera) odnośnie kateringu.  Tym razem było to proste zamówienie. Mieliśmy odebrać pasażerów z Istambułu, gdzie nie ma problemu z kateringiem i zabrać ich przez Ateny do Bazylei.

Czekając na briefing z dokładnymi godzinami startu, szybko wróciłam do supermarketu po podstawowe zakupy.

Po latach pracy na prywatnych samolotach, wiem, co muszę kupić. Zawsze są to owoce, kwiaty, zioła, czekoladki, mleko, cytryna, woda, gazety / magazyny. Czasami pasażerowie mają dodatkowe wymagania i trzeba jeszcze dotargać do hotelu konkretny alkohol, ser, wodę, słodycze, wędlinę, czy nawet kosmetyk i pidżamę.

Wolę cięte kwiaty na pokładzie, ale w tej firmie standardem jest orchidea w doniczce. Przed lotem postanowiłam ją nawodnić.
Niestety w moim pokoju nie było lodówki. Na szczęście nie jest jeszcze tak ciepło i nie musiałam kombinować ze zlewem pełnym lodu. Poza tym, nie miałam ani masła, ani sera....

Zaraz po powrocie do pokoju sprawdziłam w briefingu (dostajemy go mailem) godziny startu i złożyłam zamówienie na ten lot. Czekając na potwierdzenie (i cenę), dostałam maila od brokera, żebym zamieniła kilka rzeczy, które wpierw sam wybrał. No dobrze. Drugi mail do firmy kateringowej i czekamy dalej.

Ponieważ nie mogę iść spać przed potwierdzeniem wszystkiego, to mam czas, aby przygotować menu. Używam do jego edycji Canva. Menu wydrukowałam następnego dnia na lotnisku. W hotelach z centrum biznesowym można się samemu obsłużyć. W walizce mam ładny papier 😂.

Kolejny krok tego wieczoru, to skanowanie rachunków z zakupów i załączanie ich do systemu firmy. Staram się to robić na bieżąco, bo później (szczególnie, gdy lata się dla kilku operatorów) ciężko się połapać, co jest do czego.

Po otrzymaniu potwierdzenia zamówienia, pozostało mi tylko przygotowanie siebie do porannego lotu. Pakuję walizkę, mój mundur od początku dyżuru wisi gotowy w szafie, jeszcze prysznic i można iść wcześnie spać!

2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że tyle się dzieje przed lotem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że te loty wpadają. A wolałabyś stały etat?

    OdpowiedzUsuń