środa, 26 czerwca 2024

Madagaskar- kraj 98

Last minute w czerwcu? To było tak:
Mój samolot jest w naprawie. Wysłałam w kilka miejsc parę zapytań, ale odpowiedzi nie dostałam. Mówię: trudno. Jest czas, żeby gdzieś pojechać, zanim (tutaj trzymamy kciuki) zacznie się sezon letni i zacznie napływać wiele ofert (pozytywna afirmacja).

Myśleliśmy o jakiejś greckiej wyspie w ofercie last minute. Braliśmy pod uwagę też Wyspy Zielonego Przylądka, ale, że Madagaskar? (Ktoś nam podesłał ofertę). Koszt hotelu all inclusive i przelotu na 8 dni to 4800. Kupowaliśmy te wakacje na dzień przed wylotem!

Nosy Be - wyspa położona koło głównego lądu jest bardzo turystyczna. Z Warszawy w sezonie suchym, czyli od końca maja do października dostaniecie się tam lotem czarterowym- bezpośrednim. (Możliwe jest międzylądowanie w drodze powrotnej - jeżeli samolot jest pełny.) Lot trwa około 10 godzin, a lecieliśmy z Noes Air.

Trafił nam się przepiękny hotel Vanila. Ma on 3 gwiazdki, ale naszym zdaniem zasługuje na więcej. Szefem kuchni jest Włoch, więc możecie liczyć na bardzo dobre jedzenie. Pokoje są przestronne i czyste, a obiekt położony jest w zielonym egzotycznym ogrodzie.

Oferta była z Itaki. Mieliśmy przelot z bagażem, transfer i hotel. Uważajcie na lotnisku, bo lokalni tragarze przejmą Wasz bagaż i domagają się napiwku. (Nawet oficer celny chciał napiwek.) Ogólnie panuje tam duże zamieszanie i chwilę postoicie. Co ciekawe, z samolotu i do samolotu idzie się po płycie, a kolejki są poza budynkiem. Takie małe wyspiarskie lotnisko. 😉
Na lotnisku musicie wykupić wizę za 10 euro i wypełnić jakieś druki (dają je jeszcze w samolocie). Możecie też wymienić gotówkę, bo później w hotelu jest gorszy kurs. Ariary przydadzą się Wam na napiwki, przejazdy tuk - tukiem i na zakupy na małych wyspach. Lokalna ludność woli swoją walutę, bo z euro muszą płynąć na Nosy Be, żeby wymienić. Na samej Nosy Be płaciliśmy w euro i w dolarach. Przyjmowane są monety, ale panie proszą o ich zmianę na grubsze, bo monet im w kantorach nie chcą wymienić. Wróciliśmy z portfelem pełnym monet. Przyda się na jakiś europejski wypad. 😉

Zakochaliśmy się w tych zachodach słońca. Jak to w Afryce, szybko robi się tam ciemno.

Madagaskar jest biednym państwem. Do lat 60tych był kolonią francuską i pierwszym językiem jakim uczą się dzieci jest język Moliera. Dotyczy to tylko tych dzieci, które chodzą do szkoły. W całym państwie jest obowiązek szkolny, ale z wielu mniejszych wiosek i wysp maluchy nie mają jak dotrzeć do placówek. Większość ludzi pracujących w branży turystycznej mówi już po angielsku (i często po polsku parę zdań).

Ci, co pracują w hotelach zarabiają około 60 euro miesięcznie i to jest dobra pensja. Innym wiedzie się gorzej. Wiele osób żyje z rolnictwa.

Jak nam powiedziano, na Nosy Be żyje się dobrze. Znacznie gorzej jest na głównej wyspie. Jednak, jeśli macie jakieś niepotrzebne ubrania, zabawki, przybory szkolne, to weźcie je ze sobą. Możecie też zostawić po sobie niezużyte do końca kosmetyki. Wszystko zostanie z chęcią przygarnięte. Tylko jak dajecie, to tak, żeby każde dziecko coś dostało. Nawet między sprzedawczyniami na plaży dochodzi do kłótni o pozostawione dobra, a co dopiero w bandzie dzieciaków.

Piękne rękodzieło możecie kupić za grosze. Można się targować, ale większość stanowisk jest podnajmowanych i sprzedawczynie zejdą tylko do jakiejś ceny. Za obrus z haftem richelieu dałam 15 euro. Nawet się nie targowałam. Wiem, ile wymaga to pracy.
O wanilię się targowaliśmy. Za kilogram pałeczek zapłaciliśmy 18 euro. Za lokalny rum 10.

Na plaży przy hotelu było kilkanaście kramów i staraliśmy się robić zakupy u różnych osób. Znajdziecie też łóżka, na których panie masują. Idzie im całkiem dobrze. Masaż to 10 euro za godzinę.

Wiele osób żyje tu z rybołówstwa, uprawy bananów, ryżu, pochrzynu (yam), czy hodowli zwierząt (zebu to lokalna odmiana krowy).
W czasie odpływu morze cofa się daleko.
Na wyspie uprawia się ylang ylang. Z kwiatów rośliny wytwarza się olejek, używana również do produkcji perfum (między innymi do Chanel 5).

Pakując się koniecznie weźcie ze sobą krem do opalania, coś na komary i wszelkie leki, jakie potrzebujecie. Na wyspie to dostaniecie panadol. Ubrania jak najbardziej letnie, dobrze mieć koszulę z długim rękawem i czapeczkę na przeprawy łódkami na inne wyspy, a do parku narodowego lepsze buty (klapki i lekkie sandały się nie nadają). Wtyczki są takie same. Wodę można używać do mycia zębów, ale jest niezdatna do picia.

Nasz hotel zapewniał muzykę na żywo co drugi dzień oraz jednorazowy Dzień Malgaski.


Plaża przy hotelu jest sprzątana. Dalej raczej jest brudno.
Jest bardzo bezpiecznie.
Zostawiamy piłkę lokalnej dziewczynce.
Z lokalnych atrakcji mogę Wam polecić coniedzielne walki Muay Thai. Koszt to jakieś 3 euro, plus 2 euro za miejsca siedzące. Na plakacie było napisane, że zaczyna się o godz 14, ale pierwsza walka była o 16:30. Wpierw różni miejscowi początkujący zawodnicy obchodzili w specyficzny sposób ring i szukali kogoś, kto zapłaci za ich walkę. Profesjonaliści weszli na arenę dopiero na końcu, po odśpiewaniu hymnu państwowego. A publiczność! To drugi spektakl.

Tuk - tukiem pojechaliśmy na wzgórze Mont Passot na zachód słońca. Wstęp to 15000 ariarów. Tuk -tuk w jedną stronę wyniósł nas 30000. Tym popularnym pojazdem może jechać 4 osoby, jedna siedzi koło kierowcy. 😁
 

Białe piaski (nie potrzeba butów do pływania), lazurowa i ciepła woda w morzu. Idealne miejsce na idealne wakacje.
 
Oprócz dwóch zorganizowanych wycieczek, wypłynęliśmy jeszcze na snurkowanie z ogromnymi żółwiami na Wyspę Satakia. To koniecznie sobie zorganizujcie! Niezapomniane wrażenia. Jeżeli chcecie wybrać jedną wycieczkę, to moim zdaniem ta jest najlepsza. Chociaż w wodzie nie zobaczycie lemurów...

O innych odwiedzonych przeze mnie miejscach w czasie tego wyjazdu poczytacie już za tydzień.

3 komentarze:

  1. Piękne wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Długi lot samolotem do połowa wakacyjnych atrakcji, zwłaszcza dla kogoś, kto lubi samoloty i latanie. Dlatego mi się podoba :) Na zdjęciach plaża dość mała, ale jak rozumiem, to był hotel baza wypadowa do dalszych lokalnych wycieczek, a nie opcja opalania się i spędzania czasu na terenie hotelu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plaża była całkiem sporo, jak na taki mały hotel. Obiekt zresztą nie był pełny.
      A latać to też lubię, chociaż długie loty są męczące. 😉

      Usuń