Dziś kolejny wpis z dużą ilością zdjęć z prywatnego jeta, na którym miałam przyjemność latać po raz pierwszy pod koniec zeszłego roku.
Z początkiem czerwca znowu mi się tu trafiło kilka dni.
Kiedy próbujesz sobie zrobić zdjęcie, ale za bardzo świeci ci w twarz... |
Poranny lot i "Welcome Table" dla jednej osoby. |
A to już popołudniowy poczęstunek. |
Te małe bratki są jadalne, tylko takie mogą znajdować się bezpośrednio na talerzu. Niejadalne ozdoby nie powinny stykać się z jedzeniem. |
To nazywamy "credenza". Nie wszystkie typy samolotów mają taką szafkę. Sprawdza się bardzo dobrze jako dodatkowe miejsce na "Welcome Table". |
Pasażer poprosił o zamówienie 60 róż dla żony (na każdy lot!). |
A takich pasażerów miałam na ostatnim locie! |
Pasy zapięte (poduszka chroni sufit). Gotowi do startu. |
Cały tydzień na ten wpis czekałam. ☺
OdpowiedzUsuńCieszę się. W tym miesiącu będzie jeszcze jeden taki wpis.
UsuńPiękny początek czerwca.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękne róże
OdpowiedzUsuńZ takimi pasażerami można latać!
OdpowiedzUsuń