środa, 25 kwietnia 2018

Rotterdam

Po krótkim pobycie w Gouda, czy też Hałda, udaliśmy się do Rotterdamu. Ja osobiście chętnie pozostałabym w poprzedniej miejscowości, ale piloci chcieli być jak najbliżej naszego samolotu. "Przecież bez nich nie odleci" - pomyślałam sobie, ale zgodnie spakowałam walizkę i wsiadłam w taksówkę.

Miasto od lat jest ważnym portem.
Całkowicie zbombardowane w czasie II Wojny Światowej, obecnie miasto nie zachwyca.

Jak przystało na największy port Europy, wszędzie naprawiają łodzie.
To chyba najładniejsza część miasta, resztę stanowią nowoczesne wieżowce.
Dudok  - lokalna brasserie, polecam Wam zupę musztardową.
A na śniadanie udajcie się do Lot & Daan, przy okazji można się pohuśtać.
I tak oto pożegnałam się z Holandią i z kolejną rotacją w pracy.


2 komentarze: