niedziela, 29 kwietnia 2018

Jezioro w Genewie

Pierwszy raz zawitałam do Genewy wiele lat temu ze swoją pierwszą lotniczą pracą. O mojej wizycie możecie przeczytać w "Etacie w chmurach". I tym razem naszym głównym punktem dnia było Jezioro Genewskie.

Pogoda dopisała.
Jezioro ma powierzchnię 581,4 km² i dzielone jest pomiędzy Szwajcarię i Francję. Długość linii brzegowej to 200km, dlatego obejście go jest mało realne. Myśmy zadowolili się krótkim spacerem po jednej i drugiej stronie. W sezonie letnim kursują tu regularne tramwaje wodne, poza sezonem trzeba korzystać z mostu.

Kolega powiedział, że dawno temu fontanna się obracała. Niestety nie wiem, czy to prawda.
kwitnąca magnolia
ujęcie z mostu
A na dobre zakończenie dnia udaliśmy się do Laduree.

wnętrze jak ślubny tort
Jeżeli jesteście fanami francuskich macaroons, to ta marka jest Wam z pewnością znana. Jeden makaronik kosztuje 2,5 CHF. Osobiście nie przepadam za tymi ciasteczkami, ale moi pasażerowie zawsze je sobie cenią.
I taki miałam dzień w Szwajcarii, a teraz przyszedł czas na odpoczynek i długą Majówkę! Do usłyszenia po!

P.S. Moja trzecia książka ukaże się już wkrótce. Trzymajcie kciuki!

2 komentarze:

  1. Piekne zdjecia i pogoda. A za makaronikami tez nie przepadam. Nie ziem czym sie mudzie zachwycaja...

    OdpowiedzUsuń