Sezon w pełni - to zdanie najlepiej obrazuje co się teraz dzieje. Latamy jak szaleni. Wracam wieczorem do hotelu (nawet nie jestem w stanie wymienić miast, które przelotnie odwiedziłam w czasie trwającej rotacji), zamawiam catering na następny lot, prysznic, spanie. ( Minimalny odpoczynek to 10-12 godzin od lądowania do startu i tak właśnie teraz żyję.) Pobudka rano, często jeszcze jakieś zakupy i znowu cały dzień latania. Z utęsknieniem wypatruję 36 godzin odpoczynku, który przysługuje nam po 7 dniach pracy.
Jedyne zdjęcie:
|
Poranny bieg przez Pizę w poszukiwaniu cukierków na lot. |
Pozdrawiam z terminala w Turcji - czekamy na pasażerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz