Jak wiecie z poprzedniego wpisu wybraliśmy do Laosu. Wybraliśmy opcję ekonomiczną z dwoma przesiadkami i pociągiem.🤷♀️
Trasa: Warszawa - Paryż - Maskat - Bangkok - Vientian
Bagaż mieliśmy ze sobą. Każdy z nas miał na plecach około 7kg plecak. W Azji jest tanio, możecie dokupić sobie ubrań (lub prać w zlewie, albo oddać rzeczy do wyprania). Dzięki temu nie musieliśmy czekać na bagaż, tylko od razu po wylądowaniu mogliśmy biec do odprawy paszportowej i dalej na pociąg. Mieliśmy 3,5 godziny na jego złapanie.
Z lotniska w Bangkoku trzeba wziąć różowy pociąg - City Line na stację Makkasan.
Na stacji pociągów Krug Thep Aphiwat przejdziecie do strefy pociągów długodystansowych i tam czekacie na wyczytanie pociągu do Laosu. |
Jest bardzo często sprzątana toaleta. |
Kuszetki są piętrowe. Myśmy rezerwowali 5 dni do przodu i już nie było wolnych obok siebie. Są też wagony z plastikowymi ławkami. Kuszetka kosztuje trochę ponad 100 złotych. Pościel jest czysta. |
Jeżeli chcecie kupić sobie jedzenie lub picie, to zróbcie to przed odprawą paszportową. Wracacie do pociągu, przejedziecie kilkanaście minut po Moście Przyjaźni i już Laos.
Tutaj zabieracie wszystko, wypełniacie dwa druki, dokładacie zdjęcie, 40 dolarów, i dostajecie wizę.
Ze stacji pociągów w Vientian - stolica Laosu, możecie udać się do miasta tuk-tukiem, taxi lub autobusem.
Hosteli i hoteli jest masa. Nasz (Rainbow Hotel) okazał się niezbyt wysokiej klasy (pokój z łazienką kosztował 19 dolarów). Odnowioną miał tylko recepcję. Było bezpłatne WiFi i małe śniadanie.
Wybraliśmy miejsce na nocleg ze względu na dobre opinie (moim zdaniem przesadzone) i lokalizację. Byliśmy w samym centrum, blisko świątyń i Nocnego Marketu. Daleko natomiast od Buddha Park.
Jeżeli lubicie buddyjskie świątynie, to jesteście w dobrym miejscu. Przy wejściu trzeba zdjąć buty. Wejście jest bezpłatne. |
Wejście kosztuje 60 000 kip. Jest ładnie, ale jak macie napięty grafik, to możecie pominąć tutaj odwiedziny. |
Wieczorem udaliśmy się na Nocny Market, ale jakoś nas to miejsce nie urzekło.
Za tydzień zapraszam na dalsze laotańskie przygody.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuń