niedziela, 5 września 2021

Islandia praktycznie

 Po tym, jak Wam przedstawiłam naszą trasę podróży, czas na kilka informacji praktycznych.

Lot.
Wykupiliśmy bilet Wizzair. Z jedną walizką na dwie osoby wyszło nam po 1300zł. Poza sezonem lub z dużym wyprzedzeniem można znaleźć tańsze oferty. Lot był bezpośredni z Warszawy. Przelot trwa ok 4 godzin, jedyny minus to rozkład lotów. Przylatuje się w środku nocy i wylatuje w środku nocy.
Wymagane było szczepienie, test w j.angielskim (może być ten tańszy antygenowy) oraz wypełnienie formularza na stronie islandzkiej. Sprawdźcie jednak te wymogi tuż przed swoją podróżą.

Transport.
Wynajęliśmy samochód z IcePol. W sezonie bardzo trudno w ostatniej chwili o pojazd. Koszt 8000zł z ubezpieczeniem (nie obejmuje opon i utopienia). 

Mieliśmy Hyundai Tuscon. Jeżeli chcecie spać w samochodzie możecie spróbować w Happy Campers (podobne samochody ma IcePol). Problem jest taki, że kamperem nie wszędzie wjedziecie. Nawet naszym z napędem 4x4 nie udało się nam przekroczyć czwartej rzeki w drodze do Thorsmork.

Jeżeli nie chcecie wynajmować samochodu, to są specjalne wycieczkowe autobusy, którymi możecie zwiedzić największe atrakcje. Natomiast transport publiczny praktycznie nie istnieje poza miastami.

Przepisy drogowe.
Na głównych drogach dopuszczalna prędkość 90km/h i światła. W tunelach 70km/h. W mieście 50km/h lub mniej. W parkach narodowych 50km/h. Mandaty za przekroczenie prędkości zaczynają się od 1000zł w górę. Są samochody policyjne z radarami, nieoznakowane radiowozy i radary. Nie poszalejecie.
Jeżeli wybieracie się na F Roads, to na znakach jest wyraźnie napisane, że samochód ma być z napędem na cztery koła. Widzieliśmy jednak kilka osobówek po drodze. Drogi F - to drogi szutrowe, większa ich część jest zamykana jesienią i otwierana wiosną. Część przecina rzeki, na te potrzebujecie nie tylko 4x4 ale też wysokiego zawieszenia. Pamiętajcie, że ubezpieczenie nie pokrywa zalania.
Na http://www.road.is/ możecie sprawdzić stan dróg i czy są jeszcze otwarte.
Uwaga! Niektóre tunele są płatne, można je ominąć nadrabiając wzdłuż fiordu.

Noclegi.
Myśmy wybrali spanie na kempingach (w samochodzie jak w Omanie). Od razu Wam napiszę, żeby nie brać Camping Card. Jest to karta, która teoretycznie powinna Wam zaoszczędzić na opłatach kempingowych. Nam przez 13 dni pobytu dla dwóch osób ledwo się zwróciła - a i tak musieliśmy pod koniec nadrabiać lub wracać z drogi, żeby spać na konkretnym kempingu. Za mało jest miejsc należących do tego programu. To oczywiście tylko nasze wyliczenia, przy podróży z dziećmi, może Wam wyjść inny rachunek.
Jeżeli nie podróżujecie dużym kamperem, to pewnie tak jak my, będziecie rozczarowani bazą pól namiotowych na Islandii. Wiele z nich to kawałek trawnika z przenośną toaletą i zimną wodą w zlewie. Prysznice bardzo często są dodatkowo płatne (często automaty na monety 100IKS=1 minuta ciepłej wody). Na wielu brakuje kuchni (musicie mieć wszystko swoje), nie ma WiFi, ani nawet ławki, żeby usiąść i zjeść. Z plusów - bardzo często nikt nie zjawia się po opłaty, a jak już jest, to zawsze można płacić kartą kredytową.
Od kilku lat nie wolno na Islandii spać na dziko, podobno mieszkańcy dzwonią na policję, żeby takich noclegowiczów przepędzić. Trochę im się nie dziwię, kilka razy zbieraliśmy śmieci na postoju po poprzednich użytkownikach (raz nawet były to opakowania po polskich produktach). Jest mało koszy na śmieci, ale zawsze można mieć ze sobą worek w samochodzie i zabrać swoje odpadki.

Prysznice i toalety.
Tylko na jednym kempingu prysznice były wliczone w cenę. Wszędzie indziej trzeba płacić. Większość publicznych toalet (tych na stacjach benzynowych, przy atrakcjach, w restauracjach) jest tylko dla klientów lub płatna. Często jest jakieś pudełko na monety i nikt tego nie pilnuje, ale raz stała na stacji pani, która kasowała.

Źródła geotermalne.
Te najbardziej znane Blue Lagoon, Sky Lagoon, czy Myvatn Nature Baths są oczywiście płatne.
Na Islandii jest jednak sporo bezpłatnych miejsc, gdzie można wymoczyć się w gorącej wodzie. Ich lokalizację możecie sprawdzić na przykład tutaj.

Co zabrać ze sobą?
Ciepłe i nieprzemakalne ubranie! Nawet w sierpniu zmarzliśmy. Muszę tu podkreślić, że mieliśmy bardzo dużo szczęścia z pogodą i nigdy nie przemokliśmy. Jednak przygotujcie się na to, że na Islandii często pada i jeszcze częściej wieje.
Krem do opalania - w górach może Was spalić.
Buty trekkingowe (jeżeli macie miejsce to kijki).
Kostium kąpielowy i ręczniki.
Czołówki lub latarki.
Ciepłą pidżamę i śpiwór ( w nocy temperatura spada do 5 stopni).
Kosmetyki i leki.
Wszystko do przygotowywania jedzenia (jeżeli planujecie spać na kempingach).
Jedzenie i alkohol - im więcej zabierzecie ze sobą, tym lepiej dla Waszego budżetu.

Tak wyglądała połowa naszej walizki. Zabraliśmy: ser żółty, suchą, kabanosy, serki topione, pasztety, owsiankę, chleb, kawę, herbatę, gotowe makarony z sosami (wlewa się 500ml wody i gotuje 10min), kasze i risotto (również gotowe dania, tylko się podgrzewa). Mieliśmy Jetboil, kubki, talerze i sztućce. Jeżeli wynajmujecie samochód od IcePol, to zapytajcie, czy Wam nie wypożyczą śpiworów, kuchenki itp. Zaoszczędzi Wam to miejsca w bagażu - na więcej jedzenia. ;)

Co kupić przed kempingiem.
Po przylocie koniecznie udajcie się do Bonusa lub Kronana. Są to najtańsze supermarkety (takie Biedronki). Za butlę z gazem zapłacicie 560ISk, a na stacji benzynowej kosztuje ona 1500ISK. Jest ich sporo na południu, natomiast na północy trudno znaleźć sklep.
Kupowaliśmy (ceny w przybliżeniu):
chleb ziarnisty - 700ISk
chleb tostowy - nie pamiętam ceny, chyba 300ISK?
pasztet 190gr - 345ISK
jabłka- 300ISK
banany - 250ISK
ciastka (bonusowska marka) - 200ISK
woda - 100ISK za 2lt (Musicie kupić tylko raz, żeby mieć butelki. Na Islandii pije się wodę z kranu.)
orzeszki ziemne - 200ISK
papryka - 250ISK
ogórek - 200ISK
cebula- 150ISK (?)
jogurt - 190ISk-260ISK
Ceny tak średni 3x jak w Polsce. 

Paliwo.
Przejechaliśmy 3200km ze średnią prędkością 48km/h (FRoads się do tego wyniku przyczyniły). 1lt Diesel - 236ISK. Wyszło nam po ok1500zł na głowę. Pamiętajcie, żeby mieć zawsze przynajmniej połowę baku, stacje benzynowe nie występują na bocznych drogach. Wiele z nich jest samoobsługowych. Nie używajcie opcji "Fill up", bo na karcie zablokuje Wam 250$. Tankowaliśmy zawsze za 5000ISk (trzeba podać za ile się tankuje, a następnie przyłożyć kartę do czytnika), to było takie pół baku.

Jedzenie.
Tak jak już się pewnie zorientowaliście, robiliśmy głównie własne. Bardzo nam przeszkadzał brak kuchni na kempingach wieczorami, bo musieliśmy siedzieć w samochodzie i chronić na Jetboil od wiatru, żeby cokolwiek ciepłego zjeść. Poza tym po 10 dniach takiego jedzenia organizm domaga się tłuszczu.
Fish and chips z budki - 1900ISK (obok dużego Bonusa w Keflaviku są najlepsze).
Fish and chips w restauracji -3200ISK
Hot-dog na stacji benzynowej - 350ISK
Śniadanie w restauracji na kemping -1750ISK
Dodatkowy drink w Blue Lagoon - 1750ISK

Śniadanie z takim widokiem - wynagradza trudy spania w bagażniku samochodu!

Cztery razy natomiast zatrzymaliśmy się na kawie (taki mały luksus). Średnia cena 550ISK. Ciasto 1000ISK. Tutaj akurat lokalny pączek z kardamonem za 400ISK.

Roaming na Islandii zależy od Waszego operatora. Wyspa jest wliczana do Strefy A - tak jak Unia Europejska. Ciekawostka, Islandia jest w Szengen (można lecieć z dowodem), ale nie w Unii.

Nasza ulubiona stacja radiowa to Bylgjan (104,1FM) ma najlepszą muzykę i najmniej gadają. W górach nie ma zasięgu radia, GPS, Internetu ani telefonu. Przed wyjazdem załadujcie sobie jakąś mapę offline. 

To by było na tyle z moich wakacji na Islandii. Jeżeli macie jakieś pytania, to piszcie śmiało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz