Marzec zaczęłam od bardzo krótkiego - 2 dniowego wylotu z nową firmą.
Latałam dla nich w lutym.
 |
Bardzo mała walizka- na bardzo krótki wylot. Ta mieści się w schowku.
|
 |
Mały skok LOTEm i jestem w Budapeszcie. Mam nadzieję, że dotrę tutaj kiedyś na dłużej. |
Spotkałam na herbacie załogę (przed porannym lotem nikt nie pije). I już trzeba było iść spać. Na drugi dzień wczesna pobudka, śniadanie i w drogę. Szybkie dwa loty (w tym jeden na pusto) i koniec pracy na ten wylot. 😆
 |
Kiedy zaczynałam latać, nie robiłam zdjęć lotniczych. Tylko turystyczne. Teraz zawsze fotka w mundurze musi być! |
Pasażerowie nie chcieli jeść. Podałam kawę i to było na tyle z serwisu.
Później musiałam odczekać 4 godziny na lot powrotny do domu.
Po dwunastu dniach w domu wyruszyłam znowu w drogę. Przyleciałam do Dubaju z Emirates i tam rozpoczęłam dwutygodniową rotację. Dawno nie wylatywałam na tak długi czas. Ciężko było się spakować i pożegnać z partnerem. Szybko przyzwyczajamy się do dobrego. 😉
 |
W Dubaju byłam już kilkanaście razy, ale nadal lubię to miasto. Mam tu koleżankę (druga niestety się już wyprowadziła). Mam jeszcze kilka miejsc do zobaczenia. W planach było muzeum, ale firma mi je popsuła i wysłała do Londynu (przez Taszkient). 😆 |
Kiedyś, dawno temu latałam dla tego operatora. U nich wiele zakupów robi się samemu.
 |
Zaliczyłam dwie wyprawy do sklepów. Na szczęście moja pilotka mi pomogła to wszystko tachać. Pilot się do tego nie kwapił. Wstyd panowie! |
Załadowani, ale po cywilnemu, bo lot na pusto, zjawiliśmy się w prywatnym terminalu.
 |
W Dubaju to mają rozmach. |
Lot na pusto, czyli sprzątanie i zaznajamianie się z samolotem.
 |
Falcon 2000 - kiedyś na tym typie już latałam. Chcecie wpis o nim? |
Po krótkiej nocy w stolicy Uzbekistanu udaliśmy się do Londynu, znaczy do Luton...
 |
Na lotach ze wschodnich państw "welcome table" to zawsze owoce jagodowe. |
Miałam okazję polatać po raz ostatni w tej sukience. Czas na zakupy! Niestety PrettyOne zamknęło produkcję. Udało mi się kupić jeszcze ich dwie sukienki i dwie bluzki na Vinted.😊 Zapasy mundurowe uzupełnione.
 |
Po latach czas na zmianę munduru. Zakupy już zrobione! Tak, jako freelancerka sama sobie kupuję ubranie do pracy.
|
Co mogę powiedzieć o dwóch dniach w Luton? Spędziłam je spacerując ze swoją pilotką (fajnie, że lubi wychodzić), na siłowni i robiąc zakupy na kolejny lot.
 |
Wpadły dwa treningi. |
I już trzeba się było zbierać na lot powrotny do Taszkientu.
 |
Zamówiłam katering w Luton. Wpierw go dostarczyli, a dopiero za godzinę przynieśli moje atlasy z czystymi talerzami i praniem... Nie lubię tak pracować, ale niestety często nie mam na to wpływu. (Jedzenie chowa się do tych przyniesionych atlasów, jak ich nie ma, to wszystko wala się po galley'u.) |
W Uzbekistanie wylądowaliśmy nad ranem. Różnica czasu - 5 godzin. Pierwszy dzień spędzony był w łóżku.
 |
Pogoda też raczej nie zachęcała do wyjścia z hotelu. |
Kolejnego dnia - deszcz, nie deszcz - idziemy! Jak często zdarza się dzień w Taszkiencie?
 |
Zrobiłyśmy zakupy na bazarze. Kupiłam herbatę, chałwę i suszoną dynię. |
 |
I odwiedziłyśmy muzeum. Koszt 40 000 Sum, trzeba mieć gotówkę. Moim zdaniem warto, ale nie jest to jakiś ogromny obiekt. (Więcej w poprzednim wpisie.) |
Kolejnego dnia udałyśmy się (znowu we dwie) do lokalnej restauracji. Pilot, który z nami był, okazał się bardzo leniwym typem. 😉 Był przesympatyczny, ale chodzić nigdzie nie chciał.
 |
Restauracja Caravan ma bardzo wysokie notowania w TripAdvisor -do tego biorą karty kredytowe. W Uzbekistanie jest tani, nie musicie się obawiać rachunku grozy tutaj. 😉 |
Przedostatniego dnia w Taszkiencie mieliśmy przygodę. Musieliśmy bardzo szybko się zebrać na lot, ale jeszcze w samochodzie na lotnisko, okazało się, że jednak nie lecimy. 😁
 |
Po stresie postanowiłam zrelaksować się w saunie i przy hotelowym basenie.
|
Lot został przełożony na kolejny dzień. Udaliśmy się do Larnaki po pasażera. I polecieliśmy dalej do Amsterdamu.
 |
Selfie na pokładzie w kolejnym mundurze.
|
Jedzenie zabrałam z Taszkientu, jest ono tam lepsze i tańsze.
 |
Na pokładzie miałam jadalne złoto i postanowiłam je wykorzystać do dekoracji "welcome table". |
W Amsterdamie wylądowaliśmy późno. To był długi dzień. Hotel mieliśmy na lotnisku. Postanowiłam spędzić wieczór w pokoju i się relaksować.
 |
Kolejny dzień i kolejny lot. Pasażer nie chciał nic do jedzenia. Przygotowałam dla niego tylko małe "powitanie". W zapasie miałam przekąski (bo oni mówią, że nie będą jedli, a później jedzą) zakupione w supermarkecie. |
Na locie do Amsterdamu podpytałam pasażera, co by chciał. Powiedział, że nic, tylko jeśli jest to możliwe łóżko.
 |
Łóżko zrobione. |
Lot był nocny. Myśmy nadal mieli jetlag z Taszkientu. Nie chcecie wiedzieć, w jakim stanie dotarłam do hotelu w Larnace nad ranem.....
 |
Mój hotel miał taki taras. Odkryłam go dopiero kolejnego dnia. |
Na Cyprze mieliśmy jeden cały dzień. I padało 😒. Przeszłam się do centrum, zrobiłam paznokcie, wypiłam kawę i zmokłam w drodze powrotnej. Później wpadła jeszcze siłownia i długa kąpiel.
Już myślałam, że będę do Warszawy wracać z Cypru, gdy firma sprzedała jeszcze jeden lot.
 |
Z Cypru polecieliśmy do Dżeddy po pasażerów i zabraliśmy ich do ... Dubaju! |
W Emiratach miałam kilkanaście godzin odpoczynku, ale...
Praca na prywatnym jecie kończy się wraz z jego przekazaniem. Musiałam jeszcze wysłać "handover" do następnej dziewczyny i zrobić zakupy. Tym razem wyciągnęłam na nie mojego pilota. Potrzebny był mi mężczyzna do noszenia 20 butelek wody. Do supermarketu wpadliśmy prosto z lotu - w mundurach!
 |
Ponownie miałam nocleg w bardzo fajnym hotelu w Dubaju (w marcu miałam same super hotele 😍). Zjadłam śniadanie i pojechałam na lotnisko. Wracałam liniami FlyDubai, nie są one tak dobre jak Emirates, ale jak wraca się do domu.... |
Marcową rotację zakończyłam 1 kwietnia.
Teraz czekam, co przyniosą mi kolejne miesiące.