niedziela, 10 sierpnia 2025

Hotelowy zawrót głowy - recenzje z Lubimy Czytać.

Dziś mam dla Was kolejną porcję recenzji mojej ostatniej książki - "Hotelowy zawró głowy".
Wszystkie one pochodzą z portalu Lubimy czytać. 

Chwila_pauli




Od Wczorajsza_róża




Od Chochlik



Link do Lubimy Czytać.

Poprzednie recenzje możecie przeczytać tutaj.

Za recenzję bardzo dziękuję. 😍  

Jeśli czytałaś / czytałeś którąś z moich książek i chcesz się znaleźć na moim blogu, to zapraszam do kontaktu. 

P.S. Jeśli trafiłaś / trafiłeś tu, bo szukasz informacji o tym, jak zostać członkiem personelu pokładowego, to przedstawiam Ci mojego ebooka. 😊

Cena 22,90

Do kolejnego wpisu!

P.S. Na bieżąco możecie śledzić moje życie na FB i Insta.




niedziela, 3 sierpnia 2025

Lipiec '25 w pracy.

 Lipiec był dla mnie bardzo pracowitym miesiącem. Z czego się bardzo cieszę, bo dawno nie latałam. Co nie zmienia faktu, że bywały ciężkie dni - jak wszędzie. 😉

Zapraszam na wpis, gdzie krok po kroku (a raczej lot po locie) pokażę Wam, jak to jest być stewardessą VIP.

Latałam na Falconie 2000.  Dla tej samej firmy, dla której latałam w marcu.

Zaczęłam od przebazowania się do Genewy i od razu musiałam wskoczyć na pokład i zrobić lot. 

Nowy mundur i uśmiech na twarzy, bo znowu latam.

A tak wygląda pokład tego samolotu.
Po locie z pasażerami, pierwszego dnia, miałam lot na pusto i wieczorem znaleźliśmy się w Londynie (a raczej pod).
Po 10 latach wróciłam do bardzo fajnego hotelu - Hanbury Manor. 
Kolejny dzień, to kolejne dwa loty. W czasie tej rotacji lataliśmy głównie multi-sectors. (Czyli przynajmniej dwa loty dziennie, chociaż przeważały dni z trzema odcinkami.)
Kanapeczki na przywitanie - "welcome table" .


Oprócz bardzo fajnego hotelu odwiedziliśmy też bardzo stylowe FBO. 
I w końcu, chłopakom wyszły godziny. Musieliśmy mieć 36 godziny odpoczynku (załoga kokpitu, bo mnie te regulacje nie obejmują).
Odpoczynek wypadł nam w Genewie. Zrobię dla Was osobny wpis z wieloma zdjęciami z mojego przepięknego spaceru.
Po przymusowym postoju ruszyliśmy dalej w drogę. Kolejne dni, to lot za lotem. I wszystkie z długim czekanie na pasażerów w nocy i powrotem do hotelu po drugiej nad ranem. 
Do moich obowiązków należy nie tylko zamawianie kateringu, ale tez robienie zakupów na pokład. O tym jak wygląda przygotowanie lotu możecie przeczytać tutaj. 
W tej pracy trzeba mieć dobry humor, być optymistą i mieć super załogę! Wtedy nawet nocka za nocką nie jest straszna. 
No i przyda się miś do przytulenia od czasu do czasu. Ten był na wyposażeniu hotelu i niestety nie mogłam go ze sobą zabrać.
W czasie tej rotacji wiele lotów wykonaliśmy dla jednego klienta. Oczywiście, nie mogę Wam zdradzić, kto to był. 
Lataliśmy z Budapesztu. Między nocnymi sektorami miałam czas na szybkie bieganie po mieście za sprawunkami. 

Kolejny lot i kolejny "welcome table". Kiedy lata się dla tych samych pasażerów, dobrze co lot zaskoczyć ich czymś innym. 
Jako stewardessa VIP muszę spełniać wszelkie życzenia pasażerów. To moja praca. Na jednym z lotów pasażerka zapytała mnie, czy mam na pokładzie czereśnie. Nie miałam. 
Za punkt honoru postawiłam sobie znalezienie ich na następny lot. Musielibyście zobaczyć twarze moich pasażerów, gdy znowu razem lecieliśmy. 
Później miałam dzień wolny (powiedzmy, bo musiałam sporo rzeczy odkupić na samolot) i spacerowałam po tym pięknym mieście.
Zrobię dla Was wpis z mnóstwem zdjęć. 😆
Jak już skończyliśmy latać z tym konkretnym klientem, to wpadł nam lot dla innego. 
Podskoczyliśmy do Wenecji, żeby zabrać do Londynu dwie przesympatyczne młode dziewczyny. Podałam kolację i dużo szampana i były tańce na pokładzie. (Znaczy one tańczyły, ja ogarniałam kuchnię.)
Kolejny dzień spędziłam w Luton.  Znowu jednak bardzo pracowicie. Mieliśmy zamówienie na bardzo specyficzny lot z bardzo specyficznymi klientami. Moi następni pasażerowie mieli długą listę wymagań. Odwiedziłam dziewięć sklepów w przeciągu dwóch dni, aby odhaczyć wszystko na swojej liście.
"Welcom table" według życzenia. Kwiaty i czekoladki to prezent dla naszej pasażerki. Kwiaty zabrała ze sobą po locie, czekoladki przekazała mnie. 😁
Kolejny pobyt był stanowczo za krótki, ale mam kilka zdjęć. Zależnie od sierpnia (czy będę latać, czy nie), jeśli zabraknie mi tematów, to zrobię dla Was wpis z .... Heraklionu.
Miałam bardzo fajny wieczór z kapitanem. Drugi pilot nam się niestety rozchorował.
Ostatni dzień mojej lipcowej rotacji to lot do Nicei. Tam czekałam cztery godziny na lot do Paryża i dalej przesiadka do Warszawy. O tym, będzie wpis,
W Nicei zaparkowaliśmy obok takiego cuda. Kolory się zmieniały w słońcu. Mnie się podobał, pilotom nie.
Jak widzicie, dawno tyle nie latałam!
Zobaczymy, co przyniesie sierpień. Trzymajcie kciuki! 


niedziela, 27 lipca 2025

Stewardesa Justyna

 Zapraszam Was na jeszcze jeden wpis literacki. 

Po latach trafiła ponownie w moje ręce książka Tadeusza Zakrzewskiego "Stewardesa Justyna. Wspominki."

Mój pierwszy egzemplarz został zgubiony przez koleżankę. Ten kupiłam w antykwariacie online. Jeżeli szukacie podobnych (rzadkich) książek, to przeszukajcie internet.

Książka została wydana w 2010 roku, ale opowiada głównie o czasach PRLu. 
Autor zawodowy dziennikarz od lat związany z LOTem przywołuje wspomnienia tytułowej "Justyny". Opisuje jej karierę od czasu rekrutacji, do przejścia na emeryturę.

"pikantne szczegóły" - mam wrażenie, że autor często ubarwia. Wydaje mi się, że jest dużo zmyślonych wątków, dużo plotek. Ale.... w sumie nie wiem, jak w tamtych czasach ten świat lotniczy wyglądał.

Z pewnością inny był sprzęt, na którym się pracowało. W Locie latały radzieckie samoloty. 

Karierę zaczynało się od krajówek na mniejszym typie, a przejście na Ił- 62 umożliwiał zwiedzanie świata. I te diety! W książce dużo jest o zarobkach, o nielegalnym handlu, o przeliczaniu dolarów na złotówki.

Casy PRLu to czasy agentów. W naszym narodowym przewoźniku podobno było ich mnóstwo. Dziewczyny (i panowie) latali na Zachód, więc musieli być pod stałą obserwacją. Szantażem próbowano ich zmusić do zdawania sprawozdań.

Naszej bohaterki nie udało się im zwerbować, ale przedstawione są historie innych dziewczyn, które poszły na współpracę. 
Inne ciekawe historie - to te o ucieczkach podczas pobytów zagranicznych i o porwaniu samolotów, i lądowaniu w Belinie Zachodnim.

O najbardziej tragicznym rejsie w historii LOTu przeczytacie w Rozdziale Ósmym. Autor nie wdaje się w szczegóły techniczne (jeśli je Was zainteresują, to polecam Air Crash Investigation). Skupia się na odczuciach Justyny i innych pracowników firmy. Na tym jak się dalej latało i na tym, jak zareagowała stolica na te straszne wieści.


"Bo fruwanie to nałóg" 😀

W dawnych czasach w lotnictwie były inne zasady. Można było odwiedzić kokpit, zahandlować (raczej nielegalnie), załogi mieszkały czasami na wspólnych kwaterach i ...

obozy kondycyjne. Pierwszy raz o nich usłyszałam w tej książce.

Jest kilka fajnych historii o pasażerach. Autor podaje nawet nazwiska osób znanych (w tamtym czasie).

Ja pasażerów nie nazywałam "pokładową stonką". Nigdy na to nie wpadłam 😀. Mój kolega pilot nazywał ich "samoładujące się cargo".


"Czy pani wie, kim ja jestem?" - to pytanie też zdarzyło mi się usłyszeć na pokładzie.
(Zapraszam do swoich "Opowieści pokładowych".)

Książkę bardzo dobrze się czyta. Daje obraz minionej epoki. Robi się nostalgicznie. Jeśli jesteście zainteresowani historią lotnictwa w Polsce, to polecam. Czytajcie jednak z pewną nieufnością, sensacja lepiej się sprzedaje. 😉

I na koniec coś takiego. Zawiść, układy, układziki. Jak to w każdej firmie. 

Znacie inne książki o stewardesach? Polecicie mi coś?

P.S. Dla Wszystkich kandydatów na cabin crew polecam mój ebook!

niedziela, 20 lipca 2025

Airborne

Po tylu wpisach podróżniczych mam dla Was dla odmiany post literacki. 😉


I nie jest on o moim ebooku . 💓 Nadal jest on bardzo związany z lotnictwem.

Zobaczyłam tę książkę na Vinted i od razu chciałam ją mieć. Jak wiecie, zbieram literaturę poświęconą stewardesom. Mam też kilka pozycji ogólnych o lotnictwie cywilnym, czy o pracy pilotów albo kontrolera ruch lotniczego. Jednak ze względu na swoją pracę najbardziej interesują mnie historie członków personelu pokładowego.

Od pierwszej strony się rozczarowałam. Powinnam była przed zakupem, sprawdzić o czym jest dokładnie ta książka. 😉

Zaczynamy od słowa wstępu vice prezydent do spraw obsługi klienta Finnair. I od razu na wstępie dowiadujemy się, że cała książka, to tak naprawdę historie związane z jej załogą. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że jest to oficjalna publikacja linii. Jak dla mnie, za dużo w niej demagogii i wybielania pracodawcy.

Trzeba oddać, że książka jest pięknie wydana. Gruba okładka, gruby papier, profesjonalne zdjęcia i rysunki. Nie oszczędzano na miejscu, ani na grafice.

Ale przesłanie bardzo często jest bardzo oczywiste i naiwne. Matki latają? I mają problem z kim zostawić dzieci? No kto by pomyślał....


Wystarczy, że przeczytacie opis autorów tej pozycji. Mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdyby było ich mniej. Pewnie inaczej czytałabym wszystkie historie, gdyby dotyczyły one mojej linii i znanych mi koleżanek i kolegów. "Airborne" to taka księga pamiątkowa, dla osób, które latają dla Finnair.

Żeby nie być zbyt negatywnie nastawionym, to są zabawne fragmenty i wciągające sytuacje. Szczególnie te z dawnych lat.


Są śmieszne rysunki i krótkie anegdoty załóg.

Jest odrobinę historii samych fińskich linii (ale to nie przeszkadza w czytaniu) i odrobinę historii zawodu stewardesy.

Zaciekawił mnie fragment o rekrutacji w latach sześćdziesiątych. Szkoda, że nie było więcej takich smaczków. (Zapraszam do swojej książki "Opowieści pokładowe" - można porównać obecne wymagania linii lotniczych.)

Krzesło, na którym kręcono kandydatkę do pracy na pokładzie, miało to za zadanie sprawdzenie, czy dziewczyna nie cierpi na chorobę morską. 😀


I jeszcze jedna ciekawostka - w swoim czasie nie zapewniano hotelu, ale wspólny dom na pobytach. Do obowiązków stewardesy po locie było gotowanie! A zakupy robił pierwszy oficer!
Były też loty z pocztą zamiast pasażerów. Do powrotu do takich lotów doprowadził ostatnio Covid. Wiele firm latało z cargo, zamiast z ludźmi. 

Książka ma wiele bardzo estetycznych zdjęć ze złotej epoki lotnictwa.


I dużo nadesłanych przez załogę. Mam wrażenie, że było w ich doborze trochę prywaty... Na przykład to zdjęcie w prawym dolnym rogu. (?)

Pozycja dotyczy głównie Finnair, ale jest też trochę międzynarodowych akcentów. 

Z tego podrozdziału dowiecie się, dlaczego jest limit płynów.

Na koniec są rozdziały najbardziej psujące obraz książki. Jest część poświęcona wyimaginowanemu domu seniora dla stewardes i stewardów. Rozdział - scenariusz krótkiego filmu poświęconego jednemu dniu z życia stewardesy. Oraz wiele podziękowań.

Jeszcze raz podkreślam, że książka jest bardzo ładnie wydana i ma swoje dobre momenty. Nie rekomenduję Wam jej jednak, jeśli nie jesteście wielkimi entuzjastami linii Finnair.  

Za tydzień zapraszam na jeszcze jeden wpis literacki.

niedziela, 13 lipca 2025

Ebook dla kandydatów na członka personelu pokładowego.

 Miał być dziś wpis literacki i jest..... ale trochę inny 😁.

W międzyczasie skończyłam pracę nad swoim pierwszym ebookiem! I jestem z niego bardzo dumna.


Jest on skierowany do Was wszystkich, którzy ubiegają się (lub planują ubiegać się) o pracę na pokładzie.

Co to będzie? Tytuł zdradza wszystko!

 Ze strony technicznej, proszę nie zjedzcie mnie 😉. Są pewne niedociągnięcia, ale ja jestem pisarzem (po pierwsze stewardessą), a nie IT. 

Cena to tylko 22,90. Nie chcę, aby ebook krążył nielegalnie. Z drugiej strony wiem, że jak ktoś szuka pracy, to nie ma na ebooki.
Dlatego proponuję, żebyś mi kupiła (kupił) kawę. 😋

 A co znajdziecie w środku? 

Jeśli chcesz poznać więcej takich scenariuszy, to zapraszam na link poniżej.
Tam kupisz bezpośredni mojego ebooka!
 

 Link do zakupu: Ebook. Scenki lotnicze.

Zakup idzie przez stronę sprzedaży Naffy. 

P.S. za tydzień zapraszam na obiecany wpis literacki. Podzielę się z Wami ciekawą książką. (I nie będzie to moja 😉.)