Za każdym razem w Azji budzę się pierwszego dnia o czwartej rano. To się nazywa jetlag.
Co można robić o tak wczesnej godzinie? Oto moja lista dzisiejszych porannych osiągnięć:
- spróbować dalej spać (nigdy mi się nie udaje)
- zrobić sobie herbatę
- włączyć facebooka i przeczytać wszelkie zaległe posty znajomych
- zrobić sobie drugą herbatę
- poszukać w internecie zdjęć małych zwierząt
|
boredpanda.com |
|
boredpanda.com |
- poodpisywać na wszelkie zaległe maile
- obejrzeć zdjęcia dawno niewidzianych znajomych na facebooku
- pouczyć się francuskiego
- dokończyć książkę, którą zaczęłam w czasie lotu- "Rozmowy pod drzewem zapomnienia" - polecam!
|
empik.com |
- przeczytać posty na blogach, które śledzę
- zastanowić się o czym będzie mój następny wpis na blogu
- zrobić szybką przepierkę w zlewie (Niestety nigdy nie udaje mi się wpakować wystarczającej ilości ubrań na miesięczną rotację, więc początkowo piorę w łazience, a większe rzeczy oddaję do hotelowej pralni.)
- zrobić sobie kawę
- przeszukać hotelowy minibar z cichą nadzieją, że nie znajdzie się tam nic smakowitego (przybrało mi się na wadze w czasie świąt, a mundur nie z gumy)
- przeszukać walizkę w poszukiwaniu ukrytych smakołyków zabranych na czarną godzinę (jakby nie było jest jeszcze ciemno, więc się liczy za czarną godzinę)
- ponownie spakować rzeczy do walizki, pozostawiając na wierzchu tylko te na następne dwa dni (w razie niespodziewanego lotu bardzo ułatwia to życie)
- wyprasować mundur
- obejrzeć odcinek (no dobra trzy) ulubionego serialu
- pokręcić się po pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić
- poszukać w internecie śmiesznych zdjęć związanych z lotnictwem
|
FB: confessionsofatrolleydolly |
- zjeść owoce zostawione przez zaprzyjaźnionego hotelowego managera w moim pokoju (tu podziękowania dla Grand Copthrone Waterfront Hotel Singapore - "u made my morning!")
- popatrzeć w grafik lotów i się załamać (tym razem będę wyjątkowo dużo latać)
- obejrzeć na youtubie nowe video Lilith Moon (filmiki o tym jak się uczesać)
- spróbować nową fryzurę i dojść do wniosku, że moje ręce chyba jeszcze śpią (albo mam za dużo włosów)
- wypić kawę (wiem, to już druga)
- zjeść czekoladkę pozostawioną na mojej poduszce poprzedniego dnia przez serwis sprzątający (w planach na dziś siłownia, więc sobie wybaczam)
- napisać ten tekst, zastanawiając się czy się spodoba (zauważyłam, że największą popularnością cieszy się cykl: "Zostać stewardessą?")
- I w końcu! Dotrwałam do śniadania! Prysznic i uciekam, bo umieram z głodu!
A Wy? Jak wyglądał Wasz poranek?