niedziela, 29 czerwca 2014

Wspomnienie ostatniej wyprawy

Po pięciu dniach spędzonych w domu (nawet nie wiem kiedy mi to zleciało), czas zacząć pakowanie. Tym razem wylatuję na dziesięć dni. W planach kilka pobytów w Rosji. Mam nadzieję, że coś jeszcze wpadnie mi w grafik i to najlepiej w jakimś ciepłym miejscu :)

A poniżej kilka zdjęć z mojej ostatniej podroży do Stanów Zjednoczonych.

bagna w drodze do Jeziora Michigan




Jezioro Michigan w Indianie

zakupy w Michigan City (tym razem nie firmowe)
tradycyjne domki w okolicy
używane kultowe samochody na sprzedaż
"Farmville" na żywo
w Battle Creek nakarmiłam tego malca płatkami śniadaniowymi

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Gander -Nowa Fundlandia

Oprócz podróżowania i pisania mam jeszcze jedno zajęcie. Lubię mianowicie zaznaczać na mapie gdzie byłam - co jest niewątpliwie powiązane z moim główny hobby czyli podróżowaniem, a to jest znowu powiązane z moją pracą. Jednym słowem siedzę w podróżach po uszy.

Po dziesięciu dniach spędzonych w Stanach Zjednoczony nadszedł czas aby powrócić na Stary Kontynent. Ponieważ nasz samolot do olbrzymów nie należy, musieliśmy po drodze zrobić tankowanie (i odpocząć). Padło na Nową Fundlandię w Kanadzie.

-"Dlaczego tutaj? Mogliśmy w Montrealu tankować"- rozpaczał jeden z pilotów -"W Montrealu jest 25 stopni, a tu 5!"
Fakt, że było zimno....ale kto jeszcze może się pochwalić zaznaczonym na mapie miastem Gander?!


Centrum 9 tys. miasta położonego tuż obok lotniska.

W sklepie z pamiątkami kapcie przypominające nasze góralskie.


piątek, 20 czerwca 2014

Jak długo jeszcze?

Wygląda na to, że utknęłam na dłużej w Stanach Zjednoczonych. Nasz samolot nadal jest w przeglądzie i niestety nie możemy wracać do Europy.

Z dobrych wieści - wyprzedaż w sklepach Victoria Secret, więc trochę tam zaszalałam.


Kupiłam też i już kończę kolejną książkę jednego z moich ulubionych autorów.

okładka z amazon.com






Znalazłam wczoraj następną pozytywną recenzję swojej książki, za którą serdecznie dziękuję!


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Air Zoo - Kalamazoo!

Co piloci robią gdy nie latają? Znajdują miejsce w okolicy, żeby popatrzeć na inne samoloty.
Nie mając nic innego do roboty, zabrałam się dziś z nimi. Bilet do Air Zoo Kalamazoo kosztuje 10$ i jest tego warty.





Jak widać na powyższych zdjęciach jest tam cała masa samolotów. Druga część poświęcona jest lotom w kosmos.


Air Zoo nie jest tradycyjnym muzeum. Oprócz eksponatów znajdują się tu 4D kino oraz karuzele, wszystko oczywiście związane z lotnictwem.
Ja skusiłam się na symulator lotów.


-"Który ze mną poleci?"
-"Ja nie"
-"Ja też nie" - odpowiedzieli obaj piloci.
Na szczęście jeden z naszych techników się skusił.

-"Dobra, ja lecę. Aaaaa! Nie chcę do góry nogami! Zrób coś! Aaaa! Ratunku! W prawo, nie, w lewo! W górę, w górę! Rozbijemy się!" - czyli latanie w moim wykonaniu, nie dziwię się, że piloci nie chcieli ze mną rozbić się symulatorem lotów.


Jeżeli się kiedyś wybierzecie do muzeum poświęconego lotnictwu z dwoma pilotami i dwoma mechanikami, bądźcie przygotowani na dłuższą wizytę. Ale co miałam zrobić? Wyskoczyć?


czwartek, 12 czerwca 2014

Fascynujący dzień .... taaaa

Dzisiejszy dzień upływa mi pod tytułem: "Zakupy firmowe".



A dokładniej wybieram odkurzacze na nasze samoloty. W sumie pięć sztuk przytachałam do hotelu, oczywiście na raty (trzy wyprawy do pobliskich sklepów).
 I ja się pytam gdzie jest ten glamour bycia stewardessą?


Sklep oprócz urządzeń gospodarstwa domowego oferuje też takie cudeńka:
To już wiecie gdzie jestem. Nie jest to Nowy Jork, o nie!

A to dla Wszystkich, którzy mnie dziś zdenerwowali przy śniadaniu :)